Linie lotnicze Lufthansa oraz Air France-KLM ogłosiły, że ich samoloty będą omijać egipski półwysep Synaj w oczekiwaniu na wyjaśnienie powodów katastrofy rosyjskiego airbusa A321, który rozbił się tam w sobotę.
"Podjęliśmy decyzję o unikaniu tego regionu, ponieważ sytuacja i powody katastrofy nie są jasne" - powiedziała rzeczniczka Lufthansy, dodając, że chodzi o 10 lotów dziennie.
"Air France potwierdza, że wdrożyła środki mające na celu omijanie strefy Synaju" - powiedziała rzeczniczka tych linii.
Samolot rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, spadł na teren dużej aktywności organizacji terrorystycznych. Grupa Państwa Islamskiego w Egipcie twierdzi na Twitterze, że to ona zestrzeliła samolot. Miał to być odwet za zaangażowanie Rosji w konflikt zbrojny w Syrii. Jednak Reuters, powołując się na źródła bezpieczeństwa na północnym Synaju, twierdzi, że wstępne ustalenia wskazują na usterkę techniczną jako powód katastrofy.
Podobnie minister transportu Rosji Maksim Sokołow i urząd odpowiedzialny za regulację lotnictwa cywilnego Rosawiacja uznali doniesienia mediów mówiące o zamachu terrorystycznym za niewiarygodne.
Na pokładzie maszyny lecącej z Szarm el-Szejk do Petersburga znajdowały się łącznie 224 osoby: 7 członków załogi, 17 dzieci i 200 dorosłych pasażerów. Byli to głównie rosyjscy turyści.
Airbus A321 zniknął z radarów na wysokości blisko 9,5 km, po ok. 23 minutach od startu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.