W sprawie tej procedury rząd wykazał nadgorliwość - ocenia abp Hoser.
Wyraził pogląd, że zapłodnienie in vitro stwarza więcej problemów niż ich rozwiązuje oraz że powinno się brać pod uwagę nie tylko medyczny aspekt tej procedury. „Chodzi o rzeczywistość niezwykle skomplikowaną, o daleko idących konsekwencjach biologicznych, społecznych, kulturowych, psychologicznych” – wskazał przewodniczący Zespołu Episkopatu ds. Bioetycznych. Ocenił, że problemu nie można rozpatrywać bez wzięcia pod uwagę wszystkich innych konsekwencji – przewidywalnych i nieprzewidywalnych.
„Jest to jakiś dziwny odruch nadgorliwości, ponieważ wiadomo, że następuje zmiana obozu rządzącego i że ustawa ta była i będzie kontrowersyjna, w związku z tym takie długofalowe działanie jest bezpodstawne" – skomentował decyzję ministra zdrowia arcybiskup. Jego zdaniem powinno się wstrzymać wszelkie działania w tym zakresie do rozpatrzenia sytuacji w nowym kontekście politycznym.
Biskup warszawsko-praski powtórzył, że w opinii Kościoła procedura in vitro jest zła pod każdym względem i nie powinna być stosowana. „Jak wiadomo nie leczy ona niepłodności, a co więcej, będąc swego rodzaju prokreacyjnym bypassem powoduje, że nie poświęca się ani dostatecznych środków, ani uwagi na przyczynowo-skutkowe leczenie niepłodności" - powiedział rozmówca agencji. Dodał, że niepłodność często jest spowodowana chorobami wpływającymi w ogóle na stan zdrowia pacjentów - czy to mężczyzn, czy kobiet.
Arcybiskup wyraził uznanie dla "mądrości tych województw, które finansują naprotechnologię, która jest klasyczną medycyną leczenia przyczyn niepłodności, nie uciekając się do zapłodnienia pozaustrojowego".
Przypomnijmy, że minister zdrowia prof. Marian Zembala przedłużył program finansowania zapłodnienia pozaustrojowego in vitro z budżetu państwa na kolejne trzy lata. Na jego realizację od 1 lipca 2016 r. do 31 grudnia 2019 r. przeznaczono ok. 304 mln zł. Na funkcjonowanie ośrodków adopcyjnych we wszystkich województwach zaplanowano natomiast w przyszłym roku 26 mln 86 tys. zł.
Finansowanie zabiegów in vitro ze środków publicznych rozpoczęło się 1 lipca 2013 r. i miało potrwać trzy lata. Program "leczenia niepłodności" miał objąć około 15 tys. par., a każda z nich może skorzystać z dofinansowania trzech cykli leczniczych. Według stanu na 3 listopada w ciągu dwóch lat działaniem programu objęto 17023 pary, urodziło się 3644 dzieci. Funkcjonowanie programu pochłonęło 150 mln zł.
Tłumacząc przedłużenie działania programu finansowania in vitro, prof. M. Zembala stwierdził, że kierował się "odpowiedzialnością wobec potrzebujących". "Proszę pamiętać, że w naszym społeczeństwie jest spora grupa rodziców pragnących mieć dziecko, u których naturalne metody okazują się nieskuteczne. Kontynuacja tej metody pozaustrojowego zapłodnienia daje tę możliwość, zwłaszcza, że we wszystkich krajach UE tego typu działania są prowadzone i kontynuowane, także w krajach bardzo katolickich" - powiedział minister zdrowia.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.