Premier Francji potwierdza, że spodziewa się kolejnych, jeszcze gorszych ataków. A Le Parisien zapowiada: Teraz będzie wojna! Rozszarpiemy islamistów na strzępy.
Francja, jak nigdy dotąd, podwija rękawy do wojny. "Rozwalimy ich na strzępy" - pisze dzisiaj dziennik Le Parisien. Wczorajsza rzeź na bulwarach Paryża i na Stade de France jest na jedynkach wszystkich gazet. L'Equipe zamiast okładki, na czarnym tle pisze: Horror! Marine Le Pen, szefowa Frontu Narodowego na swoich stronach napisała: "Jestem tak wściekła, że nie ręczę za siebie".
Najgorzej było na Stade de France - bomby zaczęły wybuchać jedna po drugiej, islamscy kamikaze rozwalali ludzi jak popadło. Sceny te powtarza co kilka minut telewizja France 24. O tej samej porze do rzezi doszło na Boulevard Voltaire w samym sercu Paryża, w dzielnicy ósmej i dziesiątej. To miejsca, gdzie najchętniej w piątkowy wieczór bawią się studenci i młodzież nad Sekwaną. "Strzelali do nas jak do kaczek! Krzyczeli coś o Allahu" - mówi Amelie, która była na Stade de France. Islamiści strzelali też do klientów restauracji, w drobny mak pękały szyby, ludzie padali na ziemię.
"Przywieźli do nas ludzi rozszarpanych jak z pola walki" - mówią lekarze jednego z paryskich szpitali.
Już w nocy spotkał się rząd i prezydent. Nadzwyczajne posiedzenie władz Francji trwa też teraz.
Niestety to nie koniec. To - jak piszą gazety i mówią wszyscy specjaliści na żywo w dziennikach - dopiero początek. "To, co wydarzyło się w Paryżu, to scenariusz, jakiego od dawna obawiały się służby specjalne" - mówi w internetowym wydaniu dziennika Le Figaro Bernard Squarcini, były szef oddziałów antyterrorystycznych we Francji. "Przygotowywaliśmy się na to, ale nie sądziliśmy, że będzie tak szybko. To jest wojna" - mówi z kolei na tych samych łamach Marc Trevic, także specjalista ds. antyterrorystycznych. "Najgorsze dopiero przed nami" - dodaje.
Na łamach gazety L'Opinion Manuel Valls dwa dni wcześniej powiedział, że "obawia się kolejnych ataków".
Fakt, że rzeź, do jakiej doszło wczoraj w stolicy Francji, może być dopiero początkiem, potwierdził już wczoraj wieczorem, tuż po zamachu, premier Valls. Od ataków na Charlie Hebdo minęło dopiero 10 miesięcy. "Byliśmy czujni, nasze służby cały czas w stanie gotowości i wiedzieliśmy, że coś się stanie" - powiedział przed wejściem na nadzwyczajne posiedzenie rządu. Zarówno premier jak i prezydent są zdruzgotani. Zapowiadają zjazd wszystkich przywódców państw we Francji w najbliższych dniach. "Jesteśmy zdeterminowani" - powtarza prezydent Hollande.
Dominoque Trinquand, były szef misji wojskowej przy ONZ, w wywiadzie dla France 2 powiedział dziś rano, że "teraz wszyscy musimy być ostrożni". Apelował, by nie wychodzić na spotkania, ograniczać wyjścia w ogóle z domów". Większość sklepów w Paryżu jest zamknięta. Żołnierze i policja są rozstawieni co kilka metrów na każdym rogu stolicy Francji. Kraj wygląda jak w stanie wojny.
Przeczytaj komentarz Czy Francja wreszcie się obudzi?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.