„Powszechna żałoba i obsesyjne zainteresowanie towarzyszące śmierci i pogrzebowi Michaela Jacksona pozwala uświadomić sobie, jak bardzo kultura amerykańska przesiąknięta jest kultem idoli i gwiazd.”
Zauważa Jamie Manson z magazynu „National Catholic Reporter”. Zdaniem katolickiej teolożki, tzw. kultura celebrytów coraz częściej zastępuje religię i zasłania wyzwania otaczającej nas rzeczywistości, oferując w zamian marzenie o powszechnej sławie.
„Artystyczna siła Jackonsa i jego innowacyjny geniusz były wspaniałymi przykładami niezwykłej siły ludzkiej twórczości, która poprzez muzykę i taniec uwzniośla człowieka. Ale ta masowa, społeczna żałoba jest pusta wewnętrznie. Do 25 czerwca Jackson stanowił tylko dla wielu komików przedmiot żartów, był jedynie bohaterem publikacji poświęconych plotkom z życia gwiazd. O jego zasługach dla kultury jakby zapomniano” – zauważa Manson.
Zdaniem publicystki, kultura idoli często zastępuje religię „Ta kultura pochłania naszą uwagę i kształtuje wartości i przekonania. Ma wyjątkową siłę zdolną pociągać nas do działania na rzecz dobra” – pisze dziennikarka, zauważając jednocześnie, że entuzjazm wywoływany tą kulturą jest często słomianym ogniem.
Jak podkreśla autorka, uwielbienie i kult otaczający Jacksona są dowodem na to, że ludzie wciąż łakną jakiejś formy świętości i dlatego wszystkie gesty zmarłego króla popu traktują niczym sakramenty.
Według Manson znane gwiazdy są „złotymi cielcami, które odciągają nas od rzeczywistych problemów. „Amerykańscy idole oferują nam spełnienie marzenia o tym, by być powszechnie znanym, a jednocześnie odciągają nas od wyzwania, jakim jest głębsze poznanie” – pisze absolwentka Yale Divinity School.
Uroczystości pogrzebowe króla popu Michaela Jacksona odbywają się dziś na cmentarzu Forest Lawn w Los Angeles.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.