Uzbrojeni napastnicy zaatakowali w sobotę policję federalną w co najmniej sześciu miastach; zginęło pięciu policjantów, dziewięciu jest rannych - poinformowała agencja AP.
Według departamentu bezpieczeństwa publicznego w stanie Michoacan (w południowo-zachodnim Meksyku) napastnicy zaatakowali biura policji oraz hotel, w którym przebywali jej agenci, między 5:00 a 9:00 rano.
Ataki były prawdopodobnie zorganizowane i koordynowane przez jeden gang, chociaż informacji tej nie potwierdzają jeszcze źródła oficjalne, które podkreślają, że dochodzenie jest jeszcze w toku.
Michoacan, rodzinny stan prezydenta Meksyku Felipe Calderona stał się centrum jego ogólnonarodowej kampanii przeciw kartelom narkotykowym. Gangi odpowiedziały na tę akcję "niespotykanym przelewem krwi" - komentuje AP.
W wojnie karteli narkotykowych zginęło - od 2006 roku, kiedy Calderon objął urząd - ponad 11 tys. osób.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?