Uzbrojeni napastnicy zaatakowali w sobotę policję federalną w co najmniej sześciu miastach; zginęło pięciu policjantów, dziewięciu jest rannych - poinformowała agencja AP.
Według departamentu bezpieczeństwa publicznego w stanie Michoacan (w południowo-zachodnim Meksyku) napastnicy zaatakowali biura policji oraz hotel, w którym przebywali jej agenci, między 5:00 a 9:00 rano.
Ataki były prawdopodobnie zorganizowane i koordynowane przez jeden gang, chociaż informacji tej nie potwierdzają jeszcze źródła oficjalne, które podkreślają, że dochodzenie jest jeszcze w toku.
Michoacan, rodzinny stan prezydenta Meksyku Felipe Calderona stał się centrum jego ogólnonarodowej kampanii przeciw kartelom narkotykowym. Gangi odpowiedziały na tę akcję "niespotykanym przelewem krwi" - komentuje AP.
W wojnie karteli narkotykowych zginęło - od 2006 roku, kiedy Calderon objął urząd - ponad 11 tys. osób.
Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że był bardzo niezadowolony z izraelskiego ataku.
Co najmniej 25 osób zginęło, a ponad 600 zostało rannych w trakcie antyrządowych protestów.
Na nadzwyczajnym posiedzeniu zbiera się rząd. Zaplanowano odprawę w BBN.