Trzydniową modlitwą w intencji pokoju i pojednania chrześcijanie Nigru upamiętniają ubiegłoroczne ataki islamistów na kościoły w tym afrykańskim kraju.
Wówczas w ciągu dwóch dni (16 i 17 stycznia 2015 r.) w stołecznym Niamey i mieście Zinder fundamentaliści zniszczyli 69 kościołów, spalili katolickie szkoły, sierocińce, a także wiele domów chrześcijan. Zabitych zostało ponad 20 osób. Rok od tego wydarzenia wciąż nie znaleziono winnych antychrześcijańskich zamieszek i nikt nie poniósł za nie odpowiedzialności.
„Władze obiecały ukaranie winnych, a także wyrównanie strat poniesionych przez Kościół, który w ciągu kilkudziesięciu godzin stracił w tym kraju praktycznie całą swoją infrastrukturę” – wskazuje pracujący w Nigrze o. Mauro Armanino. Misjonarz zauważa, że zapanowała jednak „polityczna amnezja” i do dramatycznych wydarzeń sprzed roku nie chce się wracać. „Jako chrześcijanie przebaczyliśmy oprawcom. Nie oznacza to jednak, że nie domagamy się sprawiedliwości” – podkreśla kapłan. I dodaje: „Na kolanach podnosimy się ze zgliszczy, modląc się o sprawiedliwość, która jest gwarantem pokoju na przyszłość”.
Zmasowane ataki na chrześcijan w Nigrze były odpowiedzią wspólnoty muzułmańskiej na zamieszczenie przez francuskie pismo Charlie Hebdo karykatury Mahometa. Wyznawcy Chrystusa stanowią w tym afrykańskim kraju zaledwie 1 proc. społeczeństwa.
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.