- Po pięciu latach negocjacji z polskim rządem, w środę Komisja Europejska podejmie decyzję ws. zatwierdzenia planu restrukturyzacji stoczni Gdańsk, od czego zależy przetrwanie zakładu.
Z wypowiedzi samej komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes w lipcu w Gdańsku wynika, że decyzja, która zapadnie na ostatnim przed wakacyjną przerwą posiedzeniu komisarzy, będzie pozytywna. Udzielona stoczni Gdańsk przez rząd pomoc publiczna ma być uznana za legalną, stocznia nie będzie musiała jej zwracać i nie będzie ogłoszona upadłość.
"Jestem niemal pewna, że koledzy z kolegium komisarzy przyjmą tę decyzję" - dodała wówczas unijna komisarz.
W programie restrukturyzacji, uzgodnionym z KE przez właściciela zakładu, czyli spółkę ISD, oraz Ministerstwo Skarbu Państwa, zapisano plany inwestycyjne stoczni na poziomie 600 mln zł. Firma ISD zapewniła, że rozszerzona działalność przedsiębiorstwa będzie oparta na trzech rodzajach produkcji: stoczniowej, budowie dużych konstrukcji stalowych oraz wież dla elektrowni wiatrowych, na które ma rosnąć popyt w związku z unijnymi planami redukcji emisji CO2 i przechodzenia na odnawialne źródła energii.
Zgodnie z planem, Ministerstwo Skarbu ma udzielić ISD kolejne 150 mln zł dodatkowej, zwrotnej pomocy publicznej na pokrycie zobowiązań publiczno-prawnych.
Jednocześnie plan restrukturyzacji stoczni w Gdańsku przewiduje rekompensatę przyznanej pomocy, poprzez ograniczenie mocy produkcyjnych, czyli likwidację dwóch z trzech istniejących pochylni: jedna pochylnia już została zamknięta, a druga ma być wyłączona z końcem roku. Był to jeden z warunków stawianych przez KE, która ma obowiązek czuwać, że pomoc państwa nie zakłóca konkurencji na wspólnym unijnym rynku i nie uprzywilejowuje jednych firm kosztem drugich.
To właśnie wystarczająco mocne gwarancje finansowania inwestycji w produkcję wież wiatrowych były ostatnim elementem do uzgodnienia w negocjacjach między KE a polskim rządem. Ostatecznie przedstawione przez resort skarbu informacje przekonały komisarz Kroes i uznała ona plan restrukturyzacji stoczni za dobry, zaś uzgodnione rozwiązania za "warte podjęcia i wdrożenia".
Punktem sporu między inwestorem i rządem a działającymi w stoczni związkami zawodowymi pozostają zapowiadane zwolnienia pracowników. Plan gwarantuje zatrudnienie na poziomie co najmniej 1,9 tys. osób, podczas gdy obecnie w stoczni pracuje ponad 2,1 tys. osób. Według planów zarządu, w stoczni może być zwolnionych od 250 do 413 osób - w zależności od tego, ilu pracowników zechce się przekwalifikować. Zwolnione mają być te osoby, które nie będą chciały zmienić kwalifikacji. Zapowiadane redukcje personelu budzą protesty stoczniowców; premier Donald Tusk nie wykluczył uruchomienia specjalnych programów pomocowych w Trójmieście dla zwalnianych z gdańskiego zakładu pracowników.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.