Francuskie Zgromadzenie Narodowe zdecydowało we wtorek o odłożeniu na wrzesień planowanego w tym tygodniu głosowania nad projektem ustawy o walce z piractwem internetowym. Kontrowersyjny projekt zakłada możliwość odcięcia od sieci internautów ściągających nielegalnie muzykę czy filmy.
Wywołująca we Francji burzliwe dyskusje ustawa o walce z piractwem została już uchwalona w maju tego roku przez parlament, jednak potem unieważniła ją Rada Konstytucyjna. Powodem było to, że pierwotna wersja pozwalała urzędowi do walki z piractwem (w skrócie Hadopi) na odcięcie dostępu do sieci internautom, którzy nielegalnie ściągali pliki. Według Rady Konstytucyjnej decyzję o odcięciu od internetu mogą podjąć wyłącznie sędziowie, a nie władze administracyjne.
Poprawioną wersję kontrowersyjnej francuskiej ustawy o surowym karaniu za piractwo internetowe zatwierdził w lipcu francuski Senat. Nowy tekst nadal zezwala na odcięcie piratów od sieci, ale na mocy wyroku sądowego, a nie - jak zakładał pierwotny tekst - w następstwie decyzji urzędników.
Głosowanie nad tym właśnie poprawionym projektem zostało we wtorek odłożone na wniosek opozycyjnej lewicy na czele z socjalistami, ale także części rządzącej prawicy. Mimo poprawek, proponowane przepisy wzbudzają we Francji - z racji swego represyjnego charakteru - ożywione dyskusje, nawet w obozie jej inicjatorów z rządzącej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP).
"Zdobyliśmy punkt polityczny. Wątpliwości, które istniały nawet w rządzącej większości wobec (ustawy) Hadopi 1 dotyczą nadal ustawy Hadopi 2 (przyjętej przez Senat w lipcu poprawionej wersji projektu - PAP) " - tak skomentował decyzję o odłożeniu głosowania Jean-Marc Ayrault, przewodniczący klubu Partii Socjalistycznej w Zgromadzeniu Narodowym.
Według rozważanego obecnie tekstu ustawy, sędziowie mogą wymierzyć piratom karę o zawieszeniu dostępu do sieci (maksymalnie na okres roku). Internauta, ukarany odcięciem dostępu do sieci, będzie dodatkowo musiał płacić nadal swój abonament i ponieść koszty zerwania kontraktu z dostawcą usług internetowych. Zanim sąd zajmie się tą sprawą, Hadopi musi uprzedzić dwukrotnie - mailem i listem poleconym - "pirackiego" internautę o grożących mu konsekwencjach.
W skrajnych wypadkach sąd może orzec wobec tychże internautów nawet surowsze kary: grzywnę do wysokości 300 tysięcy euro lub dwa lata więzienia. Sankcje w postaci miesięcznego odcięcia od internetu mogą spaść także na użytkownika sieci, którego komputer posłuży komuś innemu do ściągania nielegalnych plików.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.