Zdaniem panelistów konferencji "Europa Karpat" główne problemy, z jakimi boryka się UE, to kwestia uchodźców, kryzys euro, Brexit i przede wszystkim biurokracja. Wskazywali, że do pokonania tych problemów potrzebna jest solidarność i współpraca Grupy Wyszehradzkiej.
Odbywająca się w sobotę w Przemyślu (Podkarpackie) konferencja "Europa Karpat" zorganizowana została przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.
W pierwszym panelu zatytułowanym "Bezpieczeństwo w Europie Środkowo-Wschodniej: współpraca wielostronna i dwustronna: strefa Schengen-Grupa Wyszehradzka-Sąsiedzi" rozmowa toczyła się głównie wokół szeroko rozumianego bezpieczeństwa i problemów, które obecnie dotykają UE.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) zdiagnozował kilka, jego zdaniem, najważniejszych problemów UE. Pierwszy to kryzys migracyjny, z którym - według niego - Europa sobie nie radzi. "Drugim problemem jest kryzys euro, który został chwilowo wyciszony, ale trwa. Kolejnym jest Brexit i ustalenie warunków, na jakich Wielka Brytania mogłaby zostać w UE. Czwartym problemem UE jest biurokracja, to jest ta część klasy europejskiej, która się wyalienowała i działa na własną rękę. Biurokracja zaczyna żyć własnym życiem" - ocenił wicemarszałek Sejmu.
Wskazał również na jeszcze jedno zagrożenie, w jego ocenie najważniejsze - kryzys wartości w przestrzeni publicznej. Wśród tych wartości Terlecki wymienił wolność obywateli i suwerenność państw.
"Trzecia wartość cenna dla nas Europejczyków, a trochę spychana na dalszy plan, to solidarność Europy. Obszarem solidarności jest Europa Środkowo-Wschodnia, my nazywamy ją Europą Karpat" - dodał.
Terlecki podkreślił, że solidarność dla państw karpackich nie zawsze jest zbieżna z celami państw z zachodniej Europy. Jako przykład podał m.in. próby utworzenia przez państwa Beneluksu tzw. małej strefy Schengen.
"Musimy być niezależni gospodarczo i ekonomicznie, aby najwięksi gracze nie traktowali nas jako obszar taniej pracy i gorszych produktów zbywanych na tym terenie. Znakiem solidarności jest komunikacja, trzeba tworzyć korytarze komunikacyjne między nami" - mówił Terlecki.
Z diagnozą przedstawioną przez wicemarszałka Sejmu zgodził się wiceprzewodniczący czeskiego Senatu Premysl Sobotka. Stwierdził on, że UE źle zarządza ws. kryzysu imigracyjnego, a "Bruksela tylko obiecuje" i nie dotrzymuje słowa.
W jego ocenie głosy niezależnych państw stają się coraz słabsze. "Nie powinniśmy się bać biurokratów z Brukseli, powinniśmy mówić naszym obywatelom o naszych wartościach. Trudno być optymistą dzisiaj, ale nie pozostaniemy pesymistami, bo jeśli nimi zostaniemy, to czeka na nas tylko klęska" - powiedział Sobotka.
Przewodniczący komisji gospodarki rady narodowej Słowacji Jan Hudacky podkreślał wagę niezależności energetycznej państw Grupy Wyszehradzkiej. Wśród rozwiązań tego problemów wymienił budowę interkonektorów energetycznych między państwami V4. "Tego typu inwestycje będą szczególnie ważne, kiedy Rosja przestanie dostarczać gaz przez Ukrainę" - dodał.
Hudacky zaznaczył, że bardzo szkodliwy jest projekt budowy rurociągu Nord Stream 2. Według niego nie realizuje on celów europejskiej polityki energetycznej. Podał dane, z których wynika, że inwestycja ta pozbawi Ukrainę 2 mld euro, Słowacja straci ok. 800 mln euro, a Polska ok. 400 mln euro rocznie.
"Cieszę się, że kilka państw podkopuje ten projekt. KE wysłała pismo, że projekt będzie badany, ale wciąż czekamy na decyzję. Musimy naciskać na KE, aby zatrzymać ten projekt" - apelował.
Moderator panelu pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski podziękował Słowacji za wsparcie tego protestu. Dodał, że jeśli ten projekt zostanie zrealizowany, to podtrzymana zostanie na rynku europejskim dominująca pozycja Gazpromu.
Z kolei przewodniczący komisji ds. UE w węgierskim parlamencie Richard Horcsik mówił przede wszystkim o kryzysie imigracyjnym. W jego ocenie, aby poradzić sobie z tym problemem, konieczne jest lepsze zabezpieczenie zewnętrznych granic UE oraz wdrożenie planu współpracy UE z Turcją.
"W tym roku ponad 100 tys. nielegalnych imigrantów jest już w Grecji. Kto będzie bronił nas, naszej wiary, naszych synów? Bez zewnętrznej ochrony nie ma Schengen, wolnego przemieszczania się. Schengen jest wartością europejską. Dlaczego nie możemy jej ochronić i bronić?" - pytał Horcsik.
Przewodniczący klubu Kukiz'15 Paweł Kukiz wskazał, że największym zagrożeniem dla UE jest biurokracja. Według niego to ona spowodowała problem z uchodźcami.
"Jeśli okażemy solidarność Grupy Wyszehradzkiej, to biurokracja nie jest w stanie nas złamać. Jeżeli nie będziemy domagać się renegocjacji ustaleń ws. imigrantów, to również z planów energetycznych nic nie wyjdzie. Każdy z nas osobno zginie. Dobrze, że są Karpaty i nas łączą, i niech tak będzie do końca świata" - mówił Kukiz.
Deputowana Rady Najwyższej Ukrainy Oksana Jurynec apelowała o większą współpracę między jej krajem a V4. "Przez lata Grupa Wyszehradzka nie wykorzystywała współpracy z Ukrainą. Trzeba wzmocnić tę współpracę w celu zachowania wolności politycznej" - mówiła.
Dodała, że Ukraina potrzebuje wsparcia i chce skorzystać z doświadczenia państw Grupy Wyszehradzkiej, żeby uniknąć błędów przy reformie gospodarki.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.