- Przemoc rozpętana 26 lipca na północy Nigerii przez islamskich fundamentalistów z sekty Boko Haram nie jest skierowana przeciw chrześcijanom – twierdzi przewodniczący komisji tamtejszego episkopatu ds. środków społecznego przekazu.
Bp Emmanuel Badejo powiedział 28 lipca, że jak dotąd nie dotarły do niego wiadomości o ofiarach śmiertelnych wśród chrześcijan ani o atakach na kościoły. Nigeryjski hierarcha poinformował, że zwierzchnicy religijni zaapelowali do władz o ochronę ludności i miejsc kultu, a te zapewniły, że mają sytuację pod kontrolą. Wprowadziły one blokadę dróg i godzinę policyjną. Nastąpiło to po dwudniowej fali przemocy, która spowodowała liczne ofiary. Mówi się o co najmniej 150, ale nawet 400 zabitych. Bp Badejo jest koadiutorem diecezji Oyo w południowej Nigerii i, jak się wydaje, nie miał pełnych informacji o tym, co dzieje się na północy kraju. W międzyczasie dotarła stamtąd wiadomość o podpaleniu przez islamskich fundamentalistów kościoła w Gamboru-Ngala w stanie Borno.
W Nigerii, najludniejszym kraju Afryki, jest co najmniej 200 różnych grup etnicznych. Większość Nigeryjczyków to chrześcijanie różnych wyznań i muzułmanie. Obie religie mają tam podobną liczbę wyznawców. Na północy Nigerii od lat powtarzają się starcia na tle religijnym. W 2000 r. w zamieszkach związanych z próbą narzucenia przez fundamentalistów islamskiego prawa szariatu poniosło śmierć kilka tysięcy osób. Rok później podpalano kościoły i meczety, a liczbę ofiar śmiertelnych szacuje się na co najmniej 915. W 2002 r. pretekstem do zamieszek w Nigerii stały się karykatury Mahometa opublikowane w Danii. Zginęło wówczas co najmniej 215 Nigeryjczyków. Kolejne nawroty fali przemocy z setkami ofiar miały potem miejsce w 2004, 2006 i 2008 r. Do ich nasilenia doszło w ostatnich miesiącach. Znowu podpalano przy tym kościoły i meczety. W listopadzie 2008 r. w mieście Jos poniosło śmierć co najmniej 400 osób, a 11 zabito w lutym 2009 r. w stanie Bauczi, gdzie również obecnie doszło do krwawych zamieszek.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.