Wybaczmy sobie wzajemnie wszystkie niepotrzebne, a przede wszystkim niesprawiedliwe słowa, wszystkie te gorszące zachowania, wszystkie także i momenty poniżenia - zaapelował w niedzielę prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że wybaczenie jest dziś Polsce niezbędne.
"Wiecie wszyscy - i mówię to z pochyloną głową - że było tu (przed Pałacem Prezydenckim - PAP) potem wiele dramatycznych zdarzeń; zdarzeń często gorszących, do jakich nigdy nie powinno dojść w Rzeczpospolitej. A te wydarzenia wlały w serca, w wiele serc, dodatkową gorycz, dodatkowe rozżalenie, czasem wiele gniewu. Dlatego zwracam się dziś do wszystkich z apelem: wybaczmy. Wybaczmy to wszystko sobie wzajemnie. Wszystkie niepotrzebne, a przede wszystkim niesprawiedliwe słowa, wszystkie te gorszące zachowania, wszystkie także i momenty poniżenia" - oświadczył Duda podczas uroczystości przed Pałacem Prezydenckim, w 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej.
"Apeluję o to wybaczenie, bo ono jest dzisiaj i nam, i Polsce, której przyszłość musimy budować wspólnie, ono jest nam dzisiaj ogromnie potrzebne, ono jest niezbędne" - powiedział prezydent.
"Jeśli z tragedii smoleńskiej, jeśli z tego dramatu możemy wyprowadzić coś dobrego - a powinniśmy - to powinna to być jedność. To powinna cały czas być solidarność; to powinna być życzliwość wzajemna i szacunek - takie, jakie wtedy były na Krakowskim Przedmieściu" - mówił Duda.
Wskazywał, że prezydent Lech Kaczyński był przez wiele lat atakowany i niesprawiedliwie oceniany oraz "deptany bardzo często jego dorobek". Teraz jednak Polacy przyszli, "aby oddać hołd prezydentowi Kaczyńskiemu oraz tym, którzy wraz z nim zginęli, oraz dziełu, za które zginęli" - powiedział.
"Dziełu budowy silnej, niepodległej Rzeczypospolitej, która pamięta o swojej historii, która pamięta o swoich bohaterach, która nie tylko potrafi, ale przede wszystkim oddaje im cześć" - dodał.
W ocenie Dudy Polacy "uczynili wtedy to miejsce miejscem pamięci". "Niech ono takim na zawsze zostanie; wierzę, że tak będzie. Niech będzie tym miejscem wspomnienia, czci, ale niech będzie także miejscem jedności" - podkreślił Duda.
Prezydent Andrzej Duda, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska odsłonili w niedzielę na Pałacu Prezydenckim tablicę upamiętniającą prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Na tablicy widnieje napis, iż "w tym budynku pracował i mieszkał w latach 2005-2010 Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej profesor Lech Kaczyński. Dr hab. n. prawnych, prof. Uniwersytetu Gdańskiego i Uniwersytetu Kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (...)".
Czytamy ponadto m.in., że był członkiem władz podziemnej "Solidarności" oraz uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu. "Minister stanu ds. bezpieczeństwa w Kancelarii Prezydenta RP; poseł na Sejm I i IV kadencji; prezes Najwyższej Izby Kontroli; prezydent Rzeczypospolitej Polskiej; Zginął 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku".
Wcześniej w swoim wystąpieniu prezydent Andrzej Duda mówił, że Lech Kaczyński "był wielkim politykiem, był człowiekiem Solidarności, był prawnikiem, który w latach 80. pomagał robotnikom, stoczniowcom, był wiceprzewodniczącym NSZZ +Solidarność+, był ministrem stanu w Kancelarii Prezydenta, był szefem Najwyższej Izby Kontroli, który dbał o uczciwe państwo, o uczciwe zarządzanie państwem, o uczciwe wydawanie publicznych pieniędzy".
Jak mówił, Kaczyński, jako minister sprawiedliwości, "wypowiedział walkę zorganizowanej przestępczości i prowadził ją skutecznie". "Był prezydentem Warszawy, który nie tylko zaprowadził w mieście porządek, ale był też tym prezydentem Warszawy, który uczynił to, na co Warszawa i cała Polska od tylu lat czekała i co było tak niezwykle ważne - zrealizował dzieło budowy Muzeum Powstania Warszawskiego - muzeum, które dzisiaj jest symbolem nowoczesnej pamięci historycznej, ale które przede wszystkim uczy obecne i dorastające pokolenia".
Jak mówił Duda, Lech Kaczyński był "politykiem absolutnie zapatrzonym w swoją ojczyznę, swoich rodaków, w ich interesy i ich dobro - szeroko rozumiane, bo rozumiane także jako dobro współżycia z innymi narodami i w ten sposób tworzenia wspólnoty". "To właśnie Lech Kaczyński chciał Polski silnej, która będzie w stanie pomagać słabszym i która innych silnych bać nie będzie się musiała" - powiedział. Według niego, "to wielkie zadanie, które zaczął pan prezydent, jest cały czas jeszcze przed nami".
Prezydent przypomniał, że "wspominamy dziś tragiczny dzień, ale przede wszystkim wspominamy polskich patriotów, którzy służąc ojczyźnie oddali swoje życie, bo tak Polska powinna tamto dramatyczne wydarzenie wspominać".
"Chcę to bardzo mocno podkreślić - oni wszyscy służyli Polsce w najlepszym możliwym znaczeniu, i w tej właśnie służbie oddali życie" - powiedział.
Zgromadzeni skandowali po tych słowach: "Cześć i chwała bohaterom".
"Przypomnijcie sobie, że byli ludźmi z różnych obozów politycznych, że byli ludźmi różnych poglądów, że byli wśród nich ludzie wierzący, a pewnie też i niewierzący - tak, jak jest to w każdym społeczeństwie i każdym państwie" - podkreślił Duda.
"To była nasza reprezentacja, reprezentacja naszego narodu w najpełniejszym tego słowa znaczeniu" - mówił prezydent.
"Jesteśmy dzisiaj winni im tą jedność, wobec tego, co stało się wtedy. Jesteśmy im dziś winni to wybaczenie, o którym wcześniej mówiłem, jesteśmy im winni uczciwe i spokojne zbadanie tego, co się wtedy stało, ale bez politycznej przepychanki; niech zrobią to eksperci wsparci w możliwy sposób przez tych, którzy rządzą, niech zrobią to spokojnie z pełną rzetelnością i odpowiedzialnością" - mówił prezydent.
Andrzej Duda mówił, że prezydent Lech Kaczyński miał mieć w Katyniu wystąpienie, w którym znalazło się znamienne zdanie o tym, że przyszłość trzeba budować na prawdzie i dlatego tak ważna jest prawda o Katyniu, bo ona niesie w sobie ukojenie serca i możliwość budowania dobrej przyszłości poprzez zabliźnienie się rany katyńskiej.
W ocenie prezydenta Dudy to zdanie można odnieść również do naszego czasu.
"Dziś przecież tak bardzo pragniemy, chyba wszyscy, i państwo, którzy tutaj jesteście zgromadzeni, ale też wszyscy nasi rodacy, także ci, którzy słuchają nas w tej chwili za pośrednictwem mediów, pragniemy, by zabliźniła się także rana smoleńska. To kwestia dobra przyszłości, dobra Polski, dobra naszego narodu" - mówił Duda.
"Jesteśmy to winni tym, którzy odeszli i nie wrócą, ale zostawili po sobie wielki testament nadziei na budowę silnej i pięknej Polski, opartej na patriotyzmie, dumie narodowej, na tym wszystkim, co buduje silne państwo" - podkreślił prezydent.
"Spłaćmy ten dług, zjednoczmy się, bądźmy razem w sprawach najważniejszych" - apelował.
"Pamiętajcie, oni mieli różne poglądy, ale byli razem, razem w ważnej narodowej sprawie. Polska dzisiaj tej jedności i spokoju ogromnie potrzebuje. Dokonajmy wszyscy refleksji pamięci, bądźmy razem" - podsumował prezydent.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.