Sowietolog prof. Włodzimierz Marciniak uważa, że artykuł rosyjskiego naukowca Siergieja Drożżina, według którego w przedwojennej Polsce dążono do wysiedlenia Żydów na Madagaskar i do rozszerzenia terytorium Polski kosztem ZSRR, zawiera antypolskie stereotypy.
Artykuł Drożżina - naukowca, który został przedstawiany, jako doktor nauk filozoficznych i ekspert w zakresie stosunków rosyjsko-niemieckich - znalazł się w zbiorze "Partytura drugiej światowej. Kto i kiedy zaczął wojnę?". Książkę tę, wydaną przy współpracy z powołaną przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa komisją ds. przeciwdziałania fałszowaniu historii na szkodę Rosji, zaprezentowano podczas trwających w Moskwie od środy 22. Międzynarodowych Targów Książki. Przedmowę do niej napisał minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.
Kolportowanie antypolskich stereotypów obecnych w społeczeństwie rosyjskim - tak prof. Włodzimierz Marciniak określa tezy Drożżina, jakoby państwo polskie chciało całkowicie pozbyć się swoich obywateli narodowości żydowskiej, przesiedlając ich na Madagaskar.
"To stare stereotypy, ale wcześniej nie prezentowano ich w sposób pozbawiony wszelkiego skrępowania. To, że są one kolportowane pod patronatem ministra spraw zagranicznych jest, biorąc pod uwagę dzisiejsze standardy w Europie, sprawą kuriozalną i skandaliczną" - ocenił w czwartkowej rozmowie z PAP prof. Marciniak, sowietolog z Instytutu Studiów Politycznych PAN. "Minister Ławrow powinien zastanowić się do czego pisze wstęp" - powiedział.
Komentując tekst Drożżina, polski uczony tłumaczył, że "w różnych okresach II Rzeczpospolitej niektóre siły polityczne były skłonne wesprzeć ruch syjonistyczny, w tym także ruch migracyjny". Jednak przywoływanie hasła "Żydzi na Madagaskar" to, zdaniem prof. Marciniaka, "odgrzewane kotlety pochodzące z propagandy komunistycznej". "Ręce opadają, gdy słyszy się, że ktoś jeszcze chce do tego sięgać" - uważa.
Podkreśla, że w Polsce nigdy nie wchodziła w grę przymusowa migracja Żydów, tylko dobrowolna. "Władze wspierały ruch syjonistyczny, który miał ją organizować. Ale nie było mowy o żadnym przymusie migracji ani o ograbianiu Żydów z majątku" - zaznaczył Marciniak. W jego opinii, publikacje takie, jak artykuł Drożżina "odwołują się do zdarzeń, które miały miejsce, a następnie stosują uogólnienia; jest w nich mnóstwo półprawd".
"W II Rzeczpospolitej był przez różne środowiska podnoszony problem migracji Żydów i wspierania tej migracji. Ale zawsze było to pomyślane jako migracja dobrowolna i wspierana przez czynniki polskie - także finansowo. Ruch narodowy prezentował stanowisko, zgodnie z którym dobrze byłoby, żeby znaczna część Żydów z Polski wyjechała, jednak wyłącznie zachęcona do tego różnymi czynnikami, np. możliwością pobytu w Palestynie, zdobycia tam lepszej pracy" - tłumaczył profesor.
Marciniak odniósł się krytycznie także do tej tezy, że Polska dążyła do rozszerzenia terytorium kosztem ZSRR. Drożżin twierdzi, że "Polskę i hitlerowskie Niemcy od 1934 do 1938 roku łączyły bardzo ścisłe +partnerskie relacje+", że "Polska, podobnie jak Niemcy, czuła się w tamtych czasach +państwem bez przestrzeni+", a jej polityka zagraniczna była ukierunkowana na rozszerzenie swojego terytorium - przede wszystkim na Wschodzie, czyli kosztem Sowieckiej Rosji.
"W Polsce zastanawiano się, czy i w jakim stopniu można działać na rzecz rozbicia ZSRR - jako kraju imperialnego, dyktatorskiego, opartego na terrorze. Jednak ani obóz sanacyjny, ani endecja nie snuły planów ekspansji terytorialnej wobec Związku Sowieckiego" - powiedział prof. Marciniak, według którego, Drożżin myli polski antykomunizm z ekspansjonizmem. "Ideą polityczną Józefa Piłsudskiego była doktryna prometejska, zakładająca wyzwolenie narodów zniewolonych w Związku Sowieckich - ale nie ekspansję państwa polskiego" - przypomniał naukowiec.
Uważa też za nonsensowną tezę "jakoby Polska współdziałała z Niemcami hitlerowskimi, przygotowując się do działań agresywnych wobec ZSRR" Tymczasem - mówi Marciniak - od momentu układu w Rapallo Wehrmacht ściśle współpracował, przez całe lata, z Armią Czerwoną. "Przypomnijmy, że Wehrmacht korzystał z poligonów w Związku Sowieckim, tam się w gruncie rzeczy wyszkolił; tam ćwiczona była taktyka wojny błyskawicznej" - powiedział sowietolog.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.