Wzrost polskiego PKB wyniesie w tym roku 1 proc. - podała Komisja Europejska w opublikowanych w poniedziałek częściowych prognozach gospodarczych, rewidując tym samym własną prognozę z maja, w której mówiła o 1,4-proc. spadku PKB w Polsce. Według Komisji tegoroczna inflacja w Polsce osiągnie 3,8 proc.
"Polska jest prawdopodobnie jedynym krajem UE odnotowującym pozytywny wzrost gospodarczy" - pisze KE w analizie, podkreślając silną odporność Polski na kryzys.
Rewizję swoich prognoz KE tłumaczy "lepszymi niż oczekiwane" wynikami za pierwsza połowę 2009 r.: w pierwszym i drugim kwartale w ujęciu kwartał do kwartału PKB wzrósł odpowiednio 0,3 i 0,5 proc. W trzecim kwartale KE prognozuje wzrost 0,1 proc., zaś w czwartym - 0 proc.
Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia przyznał, że wcześniejsze prognozy dotyczące Polski były zbyt pesymistyczne.
"Jestem bardzo szczęśliwy, że dane dotyczące polskiego PKB są lepsze niż poprzednie. Mieliśmy dyskusję z rządem i rząd mówił, że nasze prognozy są zbyt pesymistyczne. Mówiąc to minister (finansów Jacek Rostowski) miał rację. My mówiliśmy ministrowi: pańskie prognozy są zbyt optymistyczne! My także mieliśmy rację i teraz jesteśmy gdzieś pośrodku. Za poprawą prognozowanego PKB nie idzie jasna poprawa sytuacji finansów publicznych. Będziemy się uważnie przyglądać przygotowywanemu budżetowi na rok 2010" - powiedział komisarz na konferencji prasowej.
Podkreślił, że sytuacja polskiej gospodarki jest inna niż pozostałych objętych prognozą krajów UE, bowiem sytuacja jest wyraźnie lepsza w pierwszej połowie roku niż w drugiej, natomiast w pozostałych krajach poprawiła się w drugiej połowie po złych dwóch pierwszych kwartałach. "Widzimy oznaki zmęczenia w drugiej połowie roku" - powiedział Almunia o Polsce.
Zdaniem KE, popyt zewnętrzny, obok wydatków Polaków na konsumpcję, jest motorem napędzającym polską gospodarkę. "Niespodziewanie pozytywny wzrost wynika z wysoce pozytywnego udziału eksportu netto, napędzanego załamaniem się importu" - pisze KE. Tłumaczy, że deprecjacja złotego wzmocniła konkurencyjność rodzimej produkcji wobec importu. Choć KE odnotowuje spadek inwestycji, to jednocześnie wskazuje na stały wzrost konsumpcji gospodarstw domowych, wynikający z redukcji podatku dochodowego, indeksacji emerytur, względnie odpornego rynku pracy oraz akcji kredytowej dla gospodarstw domowych.
Do końca roku KE prognozuje jednak dalszy spadek popytu wewnętrznego, na co złoży się słabnąca konsumpcja prywatna i spadek inwestycji. "Jednak poprawa popytu zewnętrznego oraz proces uzupełniania zapasów będą wsparciem dla polskiej gospodarki w drugiej połowie 2009 r." - napisano.
KE prognozuje pogorszenie sytuacji na rynku pracy: wzrost bezrobocia i spowolniony wzrost płac. "Efekty zwolnień i restrukturyzacji staną się widoczne" - pisze KE. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej na początku września podało, że stopa bezrobocia w sierpniu 2009 r. wyniosła 10,8 proc., czyli tyle samo co miesiąc wcześniej. KE uważa, że generalnie w całej UE obserwowane już oznaki ożywienia gospodarczego dadzą efekty na rynku pracy z opóźnieniem sięgającym 2-3 kwartałów. Dlatego na razie zatrudnienie w UE będzie spadało, zaś bezrobocie - rosło.
Jeśli chodzi o polski handel zagraniczny, KE uważa, że aprecjacja złotego w ostatnich miesiącach pozytywnie wpłynie na import do końca roku i w roku 2010. Z kolei perspektywy dla eksportu będą się jeszcze poprawiać wraz ze stopniowym wychodzeniem z recesji innych krajów UE i związanym z tym wzrostem popytu.
"Po raz pierwszy od upadku banku Lehman Brothers przed rokiem przedstawiam te prognozy z pewnym optymizmem, ale także z pewną dozą ostrożności" - powiedział komisarz. Podkreślił, że choć w drugim kwartale roku br. sytuacja gospodarcza uległa znaczącej poprawie, "nadal utrzymuje się niepewność". "Odnotowaliśmy wprawdzie krótkoterminowe ożywienie gospodarcze, jednak czas pokaże, czy jest ono trwałe" - podkreślił.
Wskazał na coraz korzystniejsze warunki zewnętrzne i ożywienie na świecie, gdzie spadek PKB w br. ma być o połowę mniejszy i wyniesie -0,7 proc., a nie -1,4 proc., jak KE przyjęła w prognozie wiosennej. Ale podkreślił też, że "nie odczuliśmy jeszcze pełnych skutków kryzysu na rynkach pracy i w finansach publicznych". KE podkreśla ponadto, że korekta na rynkach nieruchomości hamuje rozwój inwestycji budowlanych w szeregu krajów. Dlatego ożywienie gospodarki może okazać się nietrwałe i z biegiem czasu sytuacja może ulec pogorszeniu.
Mimo tych czynników wskazujących na konieczność zachowania ostrożności Almunia cieszył się, że tym razem KE nie musi rewidować w dół swoich prognoz. Podtrzymała prognozę 4-proc. spadku PKB w całej Unii Europejskiej i w strefie euro w br. Spośród siedmiu największych gospodarek UE objętych prognozami, największy spadek KE prognozuje w Niemczech (-5,1 proc.), gdzie jednak ma być on mniejszy od spodziewanego, oraz Włoszech (-5,0). Relatywnie dobrej sytuacji KE spodziewa się natomiast we Francji, prognozując -2,1 proc. PKB (w maju: -3,0 proc.).
KE prognozuje, że tegoroczna inflacja wyniesie w Polsce 3,8 proc. Tym samym KE zrewidowała w górę własną prognozę z maja br., w której mówiła o inflacji wynoszącej 2,6 proc. "To może mieć wpyłw na konsumpcję, o ile ewolucja inflacji nie zostanie skorygowana" - ostrzegł komisarz Almunia. Zgodnie z prognozami, Polska ma mieć najwyższą inflację spośród siedmiu największych gospodarek UE. KE podtrzymała prognozę tegorocznej inflacji dla strefy euro na poziomie 0,4 proc., zaś dla całej UE: 0,9 proc.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.