Wyzwaniem jest nie tylko poprawa bytu, ale i odbudowanie zniszczonych konfliktem relacji między chrześcijanami a muzułmanami.
Poprzez swą ubiegłoroczną pielgrzymkę Papież Franciszek przyniósł Republice Środkowoafrykańskiej nadzieję i pozwolił uwierzyć jej mieszkańcom, że pokojowa przyszłość jest możliwa. Wskazuje na to o. Federico Trinchero, włoski karmelita pracujący w stołecznym Bangi.
Jak mówi zakonnik, dowodem na poprawę sytuacji był spokojny przebieg wyborów prezydenckich, a także znaczne ograniczenie walk w całym kraju. Podkreśla jednocześnie, że teraz sami Środkowoafrykańczycy muszą zakasać rękawy i, zamiast rozdrapywać wojenne rany, zacząć wspólnie budować swą przyszłość. Wyzwaniem jest nie tylko poprawa bytu, ale i odbudowanie zniszczonych konfliktem relacji między chrześcijanami a muzułmanami.
„Znaki poprawy są niewielkie, ale bardzo ważne dla tego kraju, który dopiero uczy się demokracji. Z ekonomicznego punktu widzenia nie widać jeszcze wielkiego ożywienia, choć na pewno lepiej funkcjonuje handel, co wielu pozwala znów zarobić na rodzinę – mówi Radiu Watykańskiemu o. Federico Trinchero. – W samej stolicy buduje się też coraz więcej. Jest to bardzo pozytywnym sygnałem, gdyż firmy szukając rąk do pracy, zatrudniają młodych z wiosek, w których kiedyś rebelianci werbowali ludzi do swych szeregów. Kiedy młodzi mają pracę dostają też szansę na lepsze życie i nie myślą już wówczas o prowadzeniu wojny. Gdy chodzi o relacje chrześcijańsko-muzułmańskie to poprawiły się, choć wciąż jest jeszcze trochę wzajemnej nieufności. W Bangi wyznawcy islamu żyją w zamkniętej enklawie z której praktycznie nie wychodzą. Powoli odbudowuje się wzajemne relacje, ale do przywrócenia zaufania sprzed wojny wiele jeszcze brakuje” – powiedział o. Trinchero.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.