Większość duchownych boi się trudnej żołnierskiej misji i nie są w stanie ich zachęcić nawet atrakcyjnie finansowo warunki zatrudnienia.
Amerykańska agencja Associated Press donosi, że w wojskach lotniczych Gwardii Narodowej w stanie Kansas spośród sześciu etatów przeznaczonych dla kapelanów dwa są wciąż nie obsadzone, a w wojskach lądowych tej samej formacji brakuje nawet dziewięciu duchownych. Zdaniem wojskowych, braki w podobnej proporcji zaobserwować można w innych jednostkach na terenie USA. A będzie jeszcze gorzej, bo wielu czynnych kapelanów zbliża się do wieku emerytalnego.
W Kansas nie pomogły nawet specjalne bonusy, mające zachęcić kapłanów i pastorów do zainteresowania się służbą w wojsku. Tutejsza Gwardia Narodowa oferuje kapelanom jednorazowy bonus w wysokości 10 tys. dolarów oraz, wynoszące 4,5 tysiąca dolarów, dopłaty do czesnego. Podniesiono nawet limit wieku duchownych, którzy chcieliby pracować w armii.
W ramach pracy w armii duchowni zobowiązani są do pełnienia posługi duszpasterskiej wśród żołnierzy. Odprawiają nabożeństwa i Msze, prowadzą szkoły biblijne i służą pomocą duchową indywidualnym osobom.
Księża nie chcą zostawać kapelanami, bo zazwyczaj oznacza to konieczność przebywania w niebezpiecznych strefach wojennych, a wiele wspólnot kościelnych niechętnie godzi się, by ich duchowni wyjeżdżali na kilkumiesięczne misje wojskowe.
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?