Coraz większym niepokojem napawa sytuacja w Demokratycznej Republice Konga. Z powodu eskalacji przemocy do kraju powrócił z Rzymu uczestniczący w Synodzie metropolita Bukavu, abp François-Xavier Maroy Rusengo.
Z kolei z dramatycznym apelem o „otwarcie wreszcie oczu na dokonującą się w Kongu tragedię humanitarną” zwrócili się do ONZ i Parlamentu Europejskiego uczestnicy kapituły generalnej misjonarzy kombonianów. Przypominają oni, że od lat tysiące Kongijczyków płaci własnym życiem i cierpieniem za przeciągającą się wojnę. Misjonarze podkreślają, że konflikt w Kongu to tylko „parawan” przysłaniający systematycznie dokonywaną grabież bogactw mineralnych tego kraju.
Walki toczą się zarówno na wschodzie, jak i północy Konga. Wywołują je nie tylko rwandyjscy rebelianci, ale również członkowie zbrojnego ugrupowania Armia Oporu Pana.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.