Irańska laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Szirin Ebadi (2003 r.), skrytykowała politykę USA wobec Iranu za nadmierny jej zdaniem nacisk na program nuklearny, zamiast na tłumienie demokracji przez islamski reżim.
"Jeżeli Zachód skupia się wyłącznie na problemie nuklearnym, (prezydent Mahmud) Ahmadineżad może powiedzieć swemu narodowi, że Zachód występuje przeciw narodowym interesom Iranu i zmobilizować ludzi dla swojej sprawy. Jeśli natomiast Zachód położy również nacisk na prawa człowieka, społeczna baza Ahmadineżada będzie słabnąć z każdym dniem" - powiedziała pani Ebadi w wywiadzie dla "Washington Post".
Administracja prezydenta Baracka Obamy zabiera czasem głos na temat prześladowań opozycji w Iranie, ale zdaniem noblistki czyni to zbyt rzadko.
"Ebadi zasugerowała, że charakter reżimu w Iranie jest ważniejszy dla bezpieczeństwa USA niż jakiekolwiek konkretne układy na temat energii nuklearnej. Jest nieprawdopodobne - jak powiedziała - by demokratyczny rząd w Iranie zbudował bombę atomową, a nawet gdyby to zrobił, broń ta nie byłaby zagrożeniem w rękach rządu, który nie postrzegałby Ameryki lub Izraela jako wrogów" - streszcza dziennik opinię noblistki.
Ebadi krytycznie wypowiedziała się o planach bezpośrednich rozmów USA z Iranem, zapowiadanych wcześniej przez Obamę.
"Obama wyciągnął przyjazną rękę do człowieka, który ma krew na swoich rękach. Może przynajmniej uniknąć uścisku przyjaźni z nim" - powiedziała.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.