Około 17 tys. demonstrantów zgromadziło się w sobotę w Bangkoku przed siedzibą premiera Tajlandii, by domagać się przekazania przez rząd królowi złożonej w sierpniu petycji o ułaskawienie byłego premiera Thaksina Shinawatry - poinformowała policja.
Członkowie "Zjednoczonego frontu na rzecz demokracji przeciwko dyktaturze" (UDD) oskarżyli rząd o opóźnianie przekazania petycji, podpisanej przez 3,5 miliona mieszkańców Tajlandii, królowi Bhumibolowi Adulyadejowi, który od 19 września przebywa w szpitalu z zapaleniem płuc.
Zdrowie 81-letniego króla, najdłużej panującego monarchy świata, poprawia się, a jego życie nie jest już zagrożone - poinformowała w piątek księżniczka Chulabhorn.
UDD jest przekonane, że Thaksin jest ofiarą zemsty ze strony swoich przeciwników w armii i establishmencie. Zdaniem członków Frontu zaplanowali oni spisek, aby pozbawić byłego premiera władzy, i upewnić się, że zostanie on oskarżony o wzięcie łapówki, żeby go uciszyć.
Thaksin został usunięty z urzędu w 2006 roku w wyniku zamachu stanu, przeprowadzonego przez wojskowych zarzucających mu korupcję. W 2008 roku, przebywając na dobrowolnym zesłaniu, został skazany zaocznie na dwa lata więzienia. Anulowano mu też tajlandzki paszport.
Rząd wciąż zastanawia się, czy przedstawić królowi prośbę o ułaskawienie, która zdaniem zwolenników Thaksina pozwoli mu wrócić na krajową scenę polityczną.
W telefonicznym przemówieniu do demonstrujących były premier wezwał swoich zwolenników, by życzyli królowie szybkiego powrotu do zdrowia.
"Proszę was, abyście modlili się o szybki powrót króla do zdrowia - powiedział. - Jesteście tu również po to, aby domagać się przekazania petycji, ale nie spodziewajcie się wiele po tym rządzie". "Musimy nadal walczyć i domagać się sprawiedliwości i demokracji" - przekonywał.
Sobotni protest był szóstym dużym wiecem od kwietnia. Trwające wówczas trzy tygodnie demonstracje doprowadziły do anarchii w Bangkoku i najsilniejszych od 17 lat zamieszek.
W sobotę w stolicy Tajlandii przed budynkami rządowymi rozstawiono około 3 tys. policjantów i żołnierzy.
Sobotnia demonstracja pokazała, że Thaksin, 60-letni miliarder i były magnat telekomunikacyjny, wciąż ma wpływ na nastroje wśród mieszkańców wiejskich regionów kraju, których głosy pomogli mu dwa razy wygrać wybory i którzy pozostają mu wierni mimo udowodnienia zarzutów korupcyjnych.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.