Dwadzieścia lat temu, 24 października 1989 roku, zginął Jerzy Kukuczka. Odpadł ze ściany Lhotse na wysokości ok. 8200 m. Rodzina, przyjaciele i znajomi jednego z najlepszych himalaistów wszech czasów czczą pamięć o nim w Nepalu, w pobliżu miejsca, gdzie poniósł śmierć.
"Pierwsze grupy, m.in. żona Jurka Cecylia Kukuczka z siostrą i synem Wojciechem przybyły do Nepalu z początkiem miesiąca. Niektórzy wrócili już do kraju, a inni dopiero lądują w Katmandu, jak na przykład partner Kukuczki z tragicznej wyprawy na Lhotse Ryszard Pawłowski. Wszyscy udają się pod czorten upamiętniający Jurka, a także Rafała Chołdę i Czesława Jakiela" - poinformował PAP Dariusz Załuski, jeden z najlepszych na świecie alpinistów-filmowców, wyróżniony wieloma prestiżowymu nagrodami.
W pierwszej, studenckiej grupie, był również rektor katowickiej AWF Zbigniew Waśkiewicz (także prezes Polskiego Związku Biathlonu). Z jego to inicjatywy od 21 stycznia 2008 roku uczelnia nosi imię Jerzego Kukuczki, który 24 marca 1948 roku urodził się w Katowicach.
Dwa dni przed odlotem do Nepalu, w sobotę 3 października, rektor wystartował w biegu 24-godzinnym, pokonując 118 km. W niedzielę do ultramaratończyków dołączyło prawie 600 uczestników Biegu Kukuczki, w tym wielu pracowników oraz studentów AWF. "W ten sposób zaczęliśmy obchody dwudziestej rocznicy tragicznej śmierci naszego patrona. Jestem szczęśliwy, że mogłem uczcić rocznicę w miejscu, w którym Kukuczka pozostał na zawsze" - dodał Waśkiewicz.
Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Polskiego Himalaizmu im. Jerzego Kukuczki przypomniał, że obelisk został zbudowany dzięki funduszom tej organizacji, pozyskanym w ramach corocznej akcji 1 procent.
"Czorten znajduje się u wejścia do wsi Chuckung, u podnóża ekstremalnie trudnej południowej ściany czwartego szczytu Ziemi - Lhotse (8511 m), gdzie zdarzyły się wszystkie trzy tragiczne wypadki. Miejsce, wybrane przez Krzysztofa Wielickiego jest tak dogodnie usytuowane, że trudno nie zauważyć tego kopca z tablicą, na której znajdują się godło Polski i krzyż, a pod napisem In Memoriam nazwiska Chołdy, Jakiela i Kukuczki" - powiedział Natkański.
Odsłonięcia czortenu 22 marca 2008 roku dokonali Artur Hajzer i Robert Symczak, którzy przebywali w tym rejonie, przygotowując się do wyprawy na Dhaulagiri (8167 m).
"Rafał Chołda był moim jedynym prawdziwym przyjacielem i partnerem od liny, z którym stawiałem pierwsze kroki w górach. Miałem też honor wejść na cztery szczyty ośmiotysięczne z Jurkiem Kukuczką. Południowej ścianie Lhotse poświęciłem trzy sezony (w sumie moją karierę); spędziłem na niej kilkadziesiąt dni. Chwile przy czortenie poruszyły mnie do głębi; wracając pamięcią do tamtych czasów i tamtych wielkich ludzi budzi się we mnie tylko żal i żałość" - wspomniał Hajzer.
Południowa ściana Lhotse została zdobyta do tej pory tylko raz - w 1991 roku przez ekspedycję rosyjską. Atakowana była przez kilkanaście wypraw, w tym przez cztery zespoły polskie. Mierzyli się z nią najlepsi himalaiści, m.in. Reinhold Messner. Najwyżej, na wysokość 8300 m, wspięli się w 1987 roku Hajzer i Wielicki.
Jerzy Kukuczka jako drugi człowiek na świecie zdobył Koronę Himalajów i Karakorum - wszystkie 14 szczytów o wysokości ponad 8 tys. m w okresie dziewięciu lat (pierwszym był Messner, któremu zajęło to 17 lat). Wspinał się zazwyczaj w ekstremalnie ciężkich warunkach zimą albo nowymi trasami, przy czym siedmiokrotnie w stylu alpejskim. Żaden inny zdobywca 14 ośmiotysięczników nie może pochwalić się takim dorobkiem. W ciągu niespełna dwóch lat (21 stycznia 1985 - 10 listopada 1986) stanął na szczycie sześciu ośmiotysięczników.
W 1988 roku podczas zimowych igrzysk w Calgary uhonorowany został (wraz z Messnerem) srebrnym medalem olimpijskim. "W alpinizmie, jak w szachach - mówił wówczas - jest miejsce na swego rodzaju twórczość i sportową rywalizację. Gdyby jej zabrakło, być może nigdy bym się nie wspinał". Poczta Polska wydała okolicznościowy znaczek z panoramą Himalajów, podobizną Kukuczki i jego olimpijskiego medalu.
24 października 1989 roku, podczas wspinaczki nową drogą na Lhotse, Jerzy Kukuczka, którego partnerem był Ryszard Pawłowski, odpadł ze ściany na wysokości ok. 8200 m; spadł w dwukilometrową przepaść ponosząc śmierć na miejscu. Lina nie wytrzymała obciążenia i pękła. Po odnalezieniu ciała pochowano go w lodowej szczelinie, nieopodal miejsca upadku.
Rafał Chołda, jesienią 1985 roku, podczas odwrotu z nieudanego ataku szczytowego w zespole z Kukuczką i Pawłowskim, odpadł od ściany na wysokości 8000 m i zginął na miejscu.
Czesław Jakiel, lekarz jesiennej wyprawy w 1987 roku, zginął raniony podmuchem fali uderzeniowej lawiny seraków na lodowcu na wysokości 5300 m w czasie podejścia do obozu I.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.