Ponad 200 biskupów rzymsko-katolickich z różnych krajów afrykańskich ostro skrytykowało wczoraj skorumpowanych polityków z Czarnego Kontynentu i wezwało ich do wyrażenia skruchy lub ustąpienia.
Na zakończenie trwającego od trzech tygodni w Watykanie Synodu Biskupów dla Afryki, biskupi stwierdzili, że politycy afrykańscy "boleśnie zawiedli" oczekiwania. Potępili też zewnętrzną ingerencję w sprawy kontynentu, zwłaszcza ponadnarodowe koncerny rabunkowo eksploatujące bogactwa naturalne Afryki i zatruwające środowisko naturalne. Biskupi wskazali jednak, że odbywa się to za zgodą i przy poparciu lokalnych polityków.
W opublikowanym dokumencie końcowym Synodu nie wymienia się żadnych nazwisk. Obserwatorzy podkreślają jednak, że jest on bez wątpienia adresowany m. in. do najczęściej oskarżanych o korupcję prezydenta i zarazem szefa rządu Zimbabwe Roberta Mugabe i prezydenta Angoli Jose Eduardo Dos Santosa. Obaj są katolikami.
"Wielu katolików na wysokich urzędach boleśnie zawiodło oczekiwania. Synod wzywa tych ludzi do skruchy lub wycofania się z areny publicznej aby nie pogarszali sytuacji ludzi i nie otaczali Kościoła Katolickiego złą sławą" - głosi dokument.
Biskupi podkreślili też, że Afryka potrzebuje własnych świętych, których przykład "oczyściłby kontynent z korupcji i działał na rzecz dobra ludzi". Według źródeł watykańskich, jednym z afrykańskich kandydatów na ołtarze jest były prezydent Tanzanii, nieżyjący już Julius Nyerere.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.