W zaplanowanych na styczeń wyborach prezydenckich na Ukrainie urzędujący szef państwa Wiktor Juszczenko będzie ubiegał się o reelekcję jako kandydat niezależny - oświadczyła szefowa jego kancelarii i wieloletnia bliska współpracownica Wira Uljanczenko.
W opublikowanej w poniedziałek rozmowie z gazetą "Kommiersant-Ukraina" wyraziła ona opinię, że kandydaturę Juszczenki poprze także listopadowy zjazd partii "Nasza Ukraina", której jest on honorowym przewodniczącym.
"Pozostanie na drugą kadencję nie jest dla Wiktora Juszczenki celem samym w sobie. Nie będzie robić tragedii, jeśli nie zostanie prezydentem. (...) Będzie to jednak tragedia narodu, moich dzieci i dziennikarzy, ponieważ w przypadku zwycięstwa innego kandydata Ukraina stanie przed niebezpieczeństwem powrotu do ZSRR" - powiedziała Uljanczenko.
Zdaniem szefowej kancelarii Juszczenki jego główną rywalką w wyborach prezydenckich będzie premier Julia Tymoszenko.
"Tym, czego najbardziej pragnie Julia Wołodymyriwna (Tymoszenko), jest ręczne kierowanie państwem. Uwierzcie, że (w odróżnieniu od Juszczenki - PAP) nie będzie się ona zajmować ani kwestiami formowania narodu, ani państwowości" - podkreśliła Uljanczenko.
Juszczenko i Tymoszenko - sojusznicy z czasów pomarańczowej rewolucji 2004 r. - są dziś najbardziej skonfliktowanymi ukraińskimi politykami.
Choć faworytem rankingów przed styczniowymi wyborami jest ich ówczesny przeciwnik, lider prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz, Juszczenko i Tymoszenko skupiają się głównie na walce między sobą.
Poparcie dla Janukowycza waha się obecnie w granicach 22 -28 proc. Tymoszenko popiera 15-20 proc. respondentów, a Juszczenko może liczyć na 3-7 proc. głosów.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.