Bojownicy Państwa Islamskiego (IS) zabili w tym tygodniu dziesiątki ludzi wokół Mosulu. Dżihadyści gromadzą zapasy amoniaku i siarki na obszarach zamieszkanych przez cywilów, aby być może użyć ich jako broni chemicznej - alarmuje w piątek ONZ.
Jak poinformowała rzeczniczka Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka (UNHCHR) Ravina Shamdasani, w mieście Hammam al-Alil, około 25 km na południe od Mosulu, odkryto masowy grób, w którym było ponad sto ciał.
Rzeczniczka zastrzegła, że był to tylko jeden z wielu takich masowych grobów.
Powodem egzekucji była "zdrada lub współpraca" z irackimi siłami, które próbują odbić Mosul z rąk dżihadystów, korzystanie z zabronionych telefonów komórkowych lub dezercja. Rzeczniczka podając te informacje powoływała się na osoby przebywające w Mosulu i okolicach, w tym na mężczyznę, który udawał nieżywego podczas egzekucji.
Jak relacjonowała, na ulicach starej części Mosulu rozmieszczono ludzi - najpewniej nastolatków lub chłopców - z pasami z materiałami wybuchowymi.
Iracka ofensywa na Mosul, który jest bastionem IS w Iraku, rozpoczęła się trzy tygodnie temu. Od tego czasu domy opuściły 33 tys. osób z 1-1,5 mln mieszkańców miasta. Mosul został opanowany przez Państwo Islamskie w czerwcu 2014 roku.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.