Reklama

Przed szczytem UE nierozwiązany "czeski problem"

Na kilka dni przed szczytem UE wciąż nie ma zgody, by Czechy - trzymając w zawieszeniu całą UE i wejście w życie nowego traktatu - uzyskały wyłączenie (tzw. opt-out) w stosowaniu Karty Praw Podstawowych będącej integralną częścią Traktatu z Lizbony. Szwedzkie przewodnictwo przyznało w poniedziałek, że na czeski problem dekretów Benesza "wyczulone" są m.in. Słowacja i Węgry.

Reklama

"Opt-out dla Czech jest jakąś opcją, ale musimy zobaczyć, co na to powiedzą inne kraje. Na razie nic nie jest pewne. Rozmawiamy też ze Słowacją (...). Jesteśmy świadomi wyczulenia, jakie ta sprawa wywołuje też w innych krajach." - powiedziała szwedzka minister ds. europejskich Cecilia Malmstroem w Luksemburgu, gdzie w poniedziałek odbywa się posiedzenie "27" przygotowujące czwartkowo-piątkowy szczyt w Brukseli przywódców państw i rządów UE.

Malmstroem sceptycznie odniosła się do szans, by już na szczycie pod koniec tygodnia zapadły decyzje w sprawie nominacji przewidzianych w Traktacie z Lizbony stanowisk przewodniczącego Rady Europejskiej i wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej, który będzie wiceszefem Komisji Europejskiej. Malmstroem przyznała zresztą, że wśród państw "nie ma konsensusu" co do nazwisk.

"Nie ma konsensusu, bo nawet nie zaczęliśmy formalnych konsultacji. (...) Wszystko zależy od Czech. Jeśli nie mamy jasności prawnej (co do traktatu), nie możemy decydować o nazwiskach. Kraje nie zgodzą się na to, nie mając pewności, czy będzie podpis w Pradze. Ale na pewno będzie debata (o kandydatach) w czwartek na kolacji przywódców" - powiedział Malmstroem.

Nie wykluczyła też, że będzie potrzebny dodatkowy nadzwyczajny szczyt UE w sprawie nominacji w listopadzie. O ile do tego czasu Trybunał Konstytucyjny w Pradze potwierdzi zgodność Traktatu z Lizbony z czeską konstytucją i wyjaśni się, kiedy czeski prezydent Vaclav Klaus podpisze ratyfikację. "Czekamy na Trybunał Konstytucyjny, który ma rozprawę jutro po południu i poda dzień, kiedy zapadnie ostateczny werdykt. Myślimy, że to zajmie jakiś czas, ale dość krótko. Dopiero potem prezydent może podpisać" - wyjaśniła.

Niewykluczone - na co liczą unijni dyplomaci - że czeski Trybunał Konstytucyjny w ogóle odrzuci skargę czeskich senatorów jako nieuzasadnioną, gdyż już raz, w ubiegłym roku, stwierdził zgodność lizbońskiego traktatu z czeską konstytucją.

Lecz Klaus, ostatni przywódca kraju UE, który nie podpisał jeszcze ratyfikacji Traktatu z Lizbony, uzależnia swój podpis także od uzyskania przez Czechy opt-out z obowiązywania Karty Praw Podstawowych, który w negocjacjach nad traktatem z Lizbony dostała Wielka Brytania i Polska w specjalnym protokole. Ma to wyeliminować - istniejącą zdaniem Klausa - groźbę zgłaszania w Trybunale Sprawiedliwości UE roszczeń majątkowych wysiedlonych w 1945 roku na podstawie dekretów Benesza Niemców sudeckich. Republika Czeska to jedyne z 27 państw UE, które nie zakończyło jeszcze procedury ratyfikacyjnej.

Żądania Klausa już wzbudziły wątpliwości innych krajów. Szef węgierskiej dyplomacji Peter Balazs zapowiedział w poniedziałek, że Węgry zawetują jakąkolwiek deklarację polityczną dla Czech, która będzie wprost nawiązywać do dekretów Benesza. Argumentował, że Traktat z Lizbony nie ma nic wspólnego z dekretami Benesza, na podstawie których na Słowacji wywłaszczono i wysiedlono nie tylko sudeckich Niemców, ale także Węgrów.

Z kolei słowacki premier Robert Fico zapowiedział w ubiegłym tygodniu blokowanie postulatu Pragi, jeśli Słowacja nie uzyska identycznego zastrzeżenia do Traktatu Lizbońskiego. Dekrety Benesza dotyczyły bowiem całej Czechosłowacji.

"To pewne, że Karta Praw Podstawowych nie działa wstecz i nie ma nic do czynienia z dekretami Benesza" - powiedziała Malmstroem.

Przyznała jednak, że rozwiązaniem mogłoby być - tak jak sugeruje Klaus - dopisanie do brytyjskiego protokołu słowa "Czechy" po przecinku wszędzie tam, gdzie mowa o Polsce i Wielkiej Brytanii. Taką operację prawną miałaby zapowiedzieć specjalna deklaracja polityczna przyjęta na przyszłotygodniowym szczycie, która mocy prawnej nabrałaby dopiero przy okazji ratyfikacji kolejnego traktatu - najpewniej akcesyjnego z Chorwacją. To zapobiegłoby ponownej długiej ratyfikacji Traktatu z Lizbony we wszystkich krajach UE, co byłoby konieczne w przypadku dodania do traktatu (lub protokołu traktatowego) jakiegokolwiek zmieniającego go nowego słowa, a nawet przecinka.

"Jesteśmy w kontakcie z Klausem. Obiecał, że podpisze, ale musimy kontynuować dialog" - powiedziała Malmstroem. Powtórzyła, że opcja dodania przecinka i słowa "Czechy" do protokołu jest jedną z możliwych, "ale musi jeszcze uzyskać zgodę innych krajów".

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama