Silne trzęsienie ziemi nawiedziło w niedzielę środkową część Nowej Zelandii. Władze ogłosiły ostrzeżenie przed tsunami. Epicentrum wstrząsów znajdowało się ok. 90 km na północny wschód od Christchurch, na wschodnim wybrzeżu Wyspy Południowej.
Na razie nie ma informacji o zniszczeniach ani o ofiarach trzęsienia ziemi. Wstrząsy były odczuwalne w całym kraju. W niektórych miejscach nie ma obecnie prądu. Władze ostrzegły obywateli przed wstrząsami wtórnymi.
Według amerykańskich służb geologicznych USGS trzęsienie ziemi miało magnitudę 7,4, a według nowozelandzkich władz - 6,6. Wstrząsy nastąpiły ok. północy czasu lokalnego (godz. 12 czasu polskiego) na północny wschód od Christchurch. Hipocentrum znajdowało się na relatywnie niewielkiej głębokości ok. 10 km.
W lutym 2011 roku 185 osób zginęło w wyniku trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,3 w Christchurch, największym mieście Wyspy Południowej i drugim co do wielkości mieście Nowej Zelandii.
Nowozelandzka obrona cywilna na Twitterze ogłosiła, że możliwe jest wystąpienie tsunami i nakazała mieszkańcom wschodnich wybrzeży Wyspy Południowej udanie się na wyżej położone obszary. "Pierwsza fala może być niewielka" - poinformowała obrona cywilna, ale dodała, że zagrożenie tsunami może utrzymywać się przez wiele godzin.
Nowa Zelandia leży w tzw. pacyficznym pierścieniu ognia, czyli strefie częstych trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.