- 21 lutego 2016 r. świat zawalił się po raz pierwszy. Drugi raz stało się to 18 maja. Czas stanął wtedy w miejscu - mówi Magda Zabagło, która walczy o powrót męża ze świata snu.
Mariusz, który od początku stycznia przebywa w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej "Votum" w Krakowie, robi ogromne postępy i widać, że bardzo chce się obudzić. Dobrze znosi tak ćwiczenia w pozycji siedzącej, jak również tzw. pionizacja nie wywołała negatywnych reakcji. Co więcej, dzięki zakupionemu już specjalistycznemu wózkowi, w przerwach między rehabilitacją, Mariusz nie musi już cały czas leżeć, tylko może siedzieć. To bardzo ważne.
Co więcej, Mariusz od dłuższego czasu uśmiecha się, otwiera oczy, porusza brwiami i próbuje ruszać ustami tak, jakby chciał mówić.
A jak to się stało, że zasnął i wymaga intensywnej rehabilitacji? To długa i skomplikowana historia.
Gdy rok temu 36-letni dziś Mariusz był z żoną i córkami na Podhalu, zjadł kwaśnicę. Niebawem brzuch rozbolał go tak bardzo, że trafił na SOR w Nowym Targu. Lekarz zdiagnozował tylko niestrawność, dał leki rozkurczające i odesłał do domu, mówiąc, że ból przejdzie. Tak się nie stało. Wezwana karetka zawiozła go ponownie do szpitala w Nowym Targu, gdzie tym razem lekarz nie miał już wątpliwości. To było ostre zapalenie trzustki.
Mariusz poprosił więc żonę, by zawiozła go do szpitala w Proszowicach (jest bliżej domu - podkrakowskiej gminy Kocmyrzów-Luborzyca). Niestety, mimo podania leków mężczyzna słabł z każdą chwilą i po tygodniu, niewydolny oddechowo, znalazł się na intensywnej terapii. 6 tygodni walczył o życie.
Po wybudzeniu Mariusz wszystko pamiętał, rozmawiał, marzył o powrocie do domu, lecz ze względu na zanik mięśni nie mógł się ruszać. Z OIOM-u trafił już jednak na chirurgię. Po kilku tygodniach jego stan znów się pogorszył - Mariusz tracił siły i coraz trudniej było mu oddychać. Jak opowiada jego żona, lekarz zignorował mnóstwo objawów, a konsekwencje tych zaniedbań są tragiczne.
18 maja o 6.40 rano Mariusz zaczął się krztusić - wydzielina z płuc zatkała mu gardło i nie mógł złapać powietrza. Serce stanęło. Po reanimacji 3 tygodnie był w śpiączce.
Niestety, przy próbie wybudzania Mariusz nie wracał do rzeczywistości, nie mówił i nie ruszał się. Lekarze bezradnie rozłożyli ręce i zalecili rehabilitację, a żonie powiedzieli, żeby się zastanowiła, czy chce wziąć męża do domu, bo nie wiadomo, czy sobie poradzi. A żona o powrót Mariusza do zdrowia walczy z całych sił.
Najpierw, we wrześniu 2016 r., zorganizowała koncert charytatywny, dzięki któremu historię jej męża poznało wiele osób, a sporo z nich postanowiło mu pomóc. Później Magda przekonała się o sile internetu i tak zbiórka pieniędzy na rehabilitację Mariusza trwa na portalu zrzutka.pl. Akcję "Wspólnie możemy obudzić Mariusza!" prowadzi też Caritas, opiekę nad rodziną roztoczyła Fundacja "Kawałek Nieba", a wszystkie niezbędne informacje można też znaleźć na profilu "Mariusz Zabagło - szansa na wybudzenie" na Facebooku.
- Mariusz zawsze miał dobre serce i pomagał innym, jak tylko mógł, także w swojej pracy strażnika miejskiego. Dziś to on potrzebuje pomocy - mówi jego żona i prosi wszystkich o datki, bo każda wpłata to nadzieja dla Mariusza na lepsze jutro. Miesięczny pobyt w ośrodku "Votum" to koszt aż 20 tys. zł, a miesiąc to tylko kropla w morzu potrzeb.
O włączenie się w akcję prosimy więc także czytelników "Gościa Niedzielnego", a więcej o akcji napiszemy w najnowszym wydaniu "Gościa Krakowskiego" (nr 4 z datą na 29 stycznia).
aktualna ocena | 4,35 |
głosujących | 28 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.