W katastrofie małego samolotu, który spadł we wtorek rano na centrum handlowe na przedmieściu Melbourne, zginęło 5 osób - poinformowała policja. Przyczyną katastrofy była awaria silnika.
Jak poinformował zastępca komisarza policji stanu Victoria Stephen Leane, samolot typu Beechcraft B200 King Air doznał "katastrofalnej awarii silnika" wkrótce po starcie z niewielkiego lotniska Essendon.
Maszyna spadła na centrum handlowe Direct Factory Outlet, które znajduje się niedaleko końca pasa startowego lotniska . "Na pokładzie znajdowało się pięć osób i wydaje się, że nikt nie przeżył katastrofy" - powiedział Leane.
Według rzeczniczki jednej z firm mających sklep w centrum, samolot spadł na jeden z magazynów, przebił jego dach i zapalił się. Palące się szczątki maszyny uszkodziły samochody na pobliskim parkingu.
Samolot wystartował do lotu czarterowego na wyspę King Island, położoną w cieśninie Bass, oddzielającą Australię od Tasmanii. Maszyna spadła na centrum handlowe na krótko przed godz. 9 rano czasu lokalnego, na godzinę przed otwarciem centrum. Dzięki temu - jak podkreśla policja - nie było ofiar na ziemi.
Telewizja Sky News przekazała obrazy, na których widać słup dymu nad centrum handlowym i zniszczony dach magazynu.
Na miejsce przybyły policja, ambulanse i strażacy, którzy ugasili płonącą maszynę. Zamknięto przebiegające w pobliżu autostrady Tullamarine i Calder.
Lotnisko Essendon, odległe o ok.13 km od centrum Melbourne, drugiego pod względem wielkości miasta Australii, obsługuje głównie małe samoloty. Katastrofa nie zakłóciła pracy głównego portu lotniczego Melbourne.
Wyspa King Island, położona w odległości 245 km na południe od Melbourne, jest popularnym celem wycieczek ze względu na piękne plaże.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.