Migranci usiłujący dostać się na Węgry są "systematycznie" nękani przez policjantów węgierskich - oceniła organizacja Lekarze bez Granic (MSF), przywołując m.in. zarzuty używania wobec imigrantów gazu łzawiącego.
"Wydaje się, że nie chodzi o zarzuty wobec jednego czy dwóch policjantów, tylko o coś systematycznego, zorganizowanego i rutynowego" - oznajmił dyrektor generalny MSF Christopher Stokes w rozmowie z agencją AFP.
Stokes wysnuł taki wniosek na podstawie swej misji pod koniec lutego i na początku marca w pobliżu granicy węgiersko-serbskiej oraz w ośrodkach MSF w Belgradzie. Przeprowadził tam rozmowy z "dziesiątkami" migrantów, którzy usiłowali przedostać się przez granicę na Węgry. Migranci ci na terytorium Węgier "otrzymują swego rodzaju standardowe przyjęcie, że się tak cynicznie wyrażę, ze strony policji na granicy, obejmujące, jak się wydaje, ciosy i gaz łzawiący" - oświadczył Stokes. Jak powiedział, niektóre świadectwa mówiły o policjantach, którzy "szli lub biegli w butach" po leżących na ziemi migrantach. W zimie dochodził "dodatkowy element kary", gdyż migrantom mimo śniegu odbierano buty i część ubrań - dodał. MSF informowała w zeszłym roku o "otwartych ranach i złamaniach", teraz zaś donosi o "tendencji do uderzania w mięśnie" i inne części ciała, gdzie ślady uderzeń są mniej widoczne. U opatrywanych migrantów stwierdzono też ślady po psich kagańcach - podkreśla MSF.
Rzecznik rządu Węgier Zoltan Kovacs w e-mailu do AFP zdecydowanie odrzucił te oskarżenia, zapewniając, że migranci nie są krzywdzeni. "Policjanci i żołnierze węgierscy w pełni legalnie chronią granice i terytorium Schengen oraz przestrzegają europejskich i węgierskich przepisów" - zapewnił. Jak dodał, policja "przywiązuje szczególną wagę do traktowania migrantów w sposób całkowicie humanitarny i z poszanowaniem ich ludzkiej godności".
Świadectwa dotyczące przemocy policjantów wobec migrantów na granicy Węgier były już w przeszłości przytaczane przez inne organizacje pozarządowe i są regularnie dementowane przez władze w Budapeszcie.
***
Tymczasem kilka dni temu w Budapeszcie przyjęto ustawę, która przewiduje przetrzymywanie w strefach na granicy osób ubiegających się o azyl. Podczas spotkania z szefem MSZ Węgier Peterem Szijjarto o "zdumieniu" i "braku poparcia" dla tej decyzji mówił szef włoskiej dyplomacji Angelino Alfano.
Alfano powiedział po środowej rozmowie ze swym węgierskim odpowiednikiem w Rzymie: "Także my opowiadamy się za odsyłaniem nielegalnych imigrantów i za umowami z krajami trzecimi, by zatrzymać exodus, ale czym innym są decyzje, o których dyskutowaliśmy dzisiaj i które stanowią linię bardzo odmienną od włoskiej". Na konferencji prasowej po spotkaniu z Szijjarto szef włoskiego MSZ przyznał, że "tak, jak było do przewidzenia", rozmowa ta ukazała różnice w podejściu do sprawy migracji. Podkreślił, że o istnieniu tych różnic przekonał się, gdy wcześniej był ministrem spraw wewnętrznych. Alfano poinformował dziennikarzy, że węgierski minister przedstawił mu racje swego kraju, który odmawia przyjęcia migrantów w ramach unijnego planu relokacji. Szef włoskiego MSZ oświadczył, że nie podziela tych argumentów.
Szijjarto podkreślił zaś, że Węgry nie wpuszczą nielegalnych imigrantów. "Musimy bronić naszego kraju przed nimi" - dodał. "Węgry znajdują się pod podwójną presją; od południa ze strony migrantów, a z zachodu ze strony naszych europejskich partnerów. Nie może tak być. A jeśli nie ma europejskich rozwiązań, musimy działać sami" - mówił szef MSZ. Węgierski minister oznajmił, że jego kraj opowiada się za organizacją tzw. hotspotów, czyli punktów identyfikacji migrantów, poza terytorium UE. Obowiązkowe kwoty uchodźców nazwał "niedopuszczalnymi", bo - jak mówił - "naruszają europejskie prawo i zachęcają ludzi do przybycia do Europy".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.