Śmierć polskiego obywatela w Petersburgu, o której donoszą media, nie miała związku z poniedziałkowym zamachem w tym mieście; Polak zmarł z przyczyn naturalnych w innej części miasta - dowiedziała się PAP ze źródeł w MSZ.
Informację o "tajemniczej" śmierci 51-letniego obywatela Polski w Rosji podało we wtorek na swoim portalu radio RMF FM. Według portalu funkcjonariusze, którzy znaleźli ciało Polaka na terenie terminalu celnego Korund w Petersburgu, "nie stwierdzili oznak +nagłej+ śmierci" ani "śladów np. pobicia". Powołując się na znalezione przy zmarłym dokumenty podano, że zmarły był zawodowym kierowcą, który pracował jako dostawca w jednej z firm.
Jak poinformowały PAP źródła w MSZ, w Petersburgu faktycznie zmarł obywatel Polski, jednak jego zgon nastąpił "z przyczyn naturalnych, bez jakiegokolwiek związku z zamachem, w innej części miasta". Konsul jest w kontakcie z rodziną zmarłego - zapewniono.
W poniedziałek w Petersburgu doszło do wybuchu w metrze, w którym zginęło dotąd 14 osób, a 49 zostało rannych. Jak dotąd nie wiadomo o tym, aby wśród poszkodowanych w eksplozji byli Polacy.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.