Działacze kampanii przeciwko AIDS mają pretensje do prezydenta USA Baracka Obamy, że przeznacza zbyt małe, ich zdaniem, środki na walkę z tą chorobą. Porównują go nawet niekorzystnie z jego poprzednikiem, prezydentem George'em Bushem.
W swym programie walki z AIDS na świecie administracja Obamy zmniejszyła planowane początkowo środki na leki i zapobieganie tej chorobie, zwiększając jednocześnie fundusze na mniej kosztowną walkę z innymi, równie śmiertelnymi chorobami w krajach biednych, jak malaria, zapalenie płuc i komplikacje poporodowe.
Nowy plan przewiduje dostarczenie leków na AIDS 1,6 mln ludzi na świecie w ciągu najbliższych pięciu lat. Będzie to mniej niż rząd USA dostarczył w latach 2004-2009, kiedy leki te otrzymało 2,4 miliona ludzi.
"Tęsknię za George'em W. Bushem. W sprawie AIDS zrobił on wspaniałe rzeczy. To, co się dzieje w tej dziedzinie za Obamy, jest naprawdę dołujące" - powiedział dziennikowi "New York Times" działacz walki z AIDS Gregg Gonsalves.
W poniedziałek w Katarze odbywa się regionalny szczyt zwołany w reakcji na izraelski atak na Dohę.
Problemy z działaniem Starlinka zarejestrowano na całym świecie.
To część planu mającego wyeliminować lokalny protekcjonizm i nieuczciwe praktyki.
Szczegółowe informacje na temat uroczystości pogrzebowych zostaną podane w najbliższym czasie.
Muszą zostać zaostrzone, zanim USA nałożą własne ciężkie restrykcje.
Abp Józef Polak podczas mszy kończącej XII Zjazd Gnieźnieński
Kair liczy na poparcie tej inicjatywy na poniedziałkowym szczycie arabsko-islamskim.