Kolejne ekshumacje i kolejne dramatyczne doniesienia. Kiedy winni zostaną osądzeni?
Kiedy na jesieni ubiegłego roku napisałam tekst w "Gościu Niedzielnym" na temat konieczności ekshumacji wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, podając zresztą rzeczowe argumenty - jedna strona “pogłaskała” mnie, że dobrze, że się ten temat porusza. Druga strona obrzuciła mnie inwektywami, że popieram “nekrofilię smoleńską” i nie szanuję uczuć rodzin ofiar. Argumenty, mam wrażenie, najmniej były dla wszystkich istotne.
Mijają kolejne miesiące, kolejne ekshumacje są dokonywane i wiadomo już ponad wszelką wątpliwość, jak bardzo są konieczne. I jak bardzo spóźniono się z ich przeprowadzeniem. Całe siedem lat. Jednocześnie dziwne i skrajne komentarze nie milkną. I z lewa, i z prawa. Więc czas w końcu do sprawy podejść bez emocji, bo tego wymaga polska racja stanu.
Dramatyczne doniesienia o wynikach kolejnej ekshumacji, tym razem gen. Kwiatkowskiego, pokazują, choć nie po raz pierwszy przecież, że polskie państwo po katastrofie smoleńskiej nie zdało egzaminu. Po prostu. Ktoś zawinił nawet nie tym, że osoby wykonujące w Rosji sekcje zamieniały ciała i traktowały je niegodnie. Ktoś zawinił tym, że po przylocie ciał do Polski nie zostały zarządzone powtórne sekcje, na naszych warunkach, w polskich realiach, z polską wrażliwością względem ciał.
Wrzaski i awantury, przepychanki wokół ekshumacji przysłaniają poważną bardzo sprawę, jaką jest nie tylko bezczeszczenie zwłok - bo czymże nazwać wkładanie do trumien przypadkowych fragmentów ciał - ale też próba wyciszenia tej sprawy. Bo jak nazwać fakt, że przez wiele lat, mimo apeli części rodzin smoleńskich, twierdzono, że ekshumacje nie są potrzebne? Dlaczego? Po co? Komu na tym zależało? Kto się tego najbardziej bał? Dlatego już po wcześniejszych ekshumacjach (na prośbę rodzin), gdy okazało się, że obawy o zamianie ciał się potwierdziły, nie zarządzono badań wszystkich trumien. Na te wszystkie pytania w końcu trzeba odpowiedzieć. I to na zimno, bez politycznych konotacji i możliwie bez emocji. Na razie fakty są takie, że stała się tragedia, pomieszane i (jak się wydaje) sprofanowane zostały ciała, a... winnych nie ma.
Gdy postawiłam na Twitterze pytanie o to, kiedy w końcu rozpoczną się procesy (przynajmniej cywilne) względem winnych zaniedbań, ktoś skomentował że “lewactwo” za bezczeszczenie zwłok uważa nie sytuację w Moskwie, lecz obecne ekshumacje. Otóż mało mnie interesuje, co uważa “lewactwo”, a to być może dlatego że i “prawactwem” się nie czuję. Za to czuję się w obowiązku, jak i bardzo wielu Polaków, przypominać i czekać na wyjaśnienia, i patrzeć na ręce wszystkim tym, od których zależało i obecnie zależy wyjaśnienie nie jednej czy dwóch zamian ciał, ale regularnego i sprawiającego wrażenie intencjonalnego zamieniania ciał i traktowania ich w sposób nieludzki. To taki... ludzki obowiązek. Bez politycznych odniesień. I obowiązek chrześcijanina: umarłych (godnie) pogrzebać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.