Uroczystość na Placu Michajłowskim w Kijowie, w której wzięli udział m.in. prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko, rozpoczęła serię prezentacji znaku graficznego mistrzostw, które odbywać się będą kolejno we wszystkich miastach-gospodarzach.
Historię powstania logo wyjaśniał podczas krótkiej konferencji prasowej jeden z jego twórców, portugalski grafik Helder Pombinho. Powstało ono na podstawie skojarzeń motywów roślinnych wzorów ludowych obu krajów, a głównym przesłaniem jest zaprezentowanie jak piłkarskie mistrzostwa, przedstawione w postaci piłki, wpływać będą na rozwój obu krajów, symbolizowanych przez kwiaty w barwach narodowych biało-czerwonych i niebiesko-żółtych.
Proste przesłanie niesie również oficjalne hasło mistrzostw, choć jego interpretacja w języku polskim jest nieco inna. Oficjalnie slogan brzmi "Razem tworzymy historię", natomiast w polskiej wersji zmienione zostało na "Razem tworzymy przyszłość".
Pytany o tę różnicę Michel Platini, wyręczony został przez polskiego ministra sportu Adama Giersza. Wyjaśnił on, że po długich dyskusjach, które toczyły się także na forum komitetu wykonawczego UEFA przyjęta została polska propozycja, aby w haśle znalazło się słowo przyszłość. "Historia kojarzy się u nas raczej z czasem przeszłym - powiedział Giersz - my natomiast chcieliśmy, aby oficjalny slogan Euro nawiązywał do przyszłości.
Poniedziałkowa uroczystość w centrum Kijowa odbyła się przy pięknej pogodzie, co podkreślił z zadowoleniem Michel Platini, przygotowany chyba na siarczysty mróz. "To piękny dzień dla Polski i Ukrainy. Nie tylko w przenośni" - powiedział po uroczystości prezydent UEFA. Dodając, że jest bardzo zadowolony z drogi, jaką przeszły oba kraje przygotowując się do piłkarskich mistrzostw.
"Nie jest to łatwe w świetle tego, co dzieje się w światowej ekonomii - podkreślił Platini. - Warunki są trudne, ale miasta i rządy wykonały ogromny wysiłek. To ważne nie tylko ze względu na piłkarski turniej 2012, ale istotne z punktu widzenia rozwoju obu krajów".
Michel Platini nie chciał wypowiadać się o znaku graficznym, wyjaśniając żartobliwie, że podobnie jak Grzegorz Lato, może uważać się za artystę na piłkarskim boisku, ale nie czuje się kompetentny, aby oceniać dzieło plastyczne.
Gospodarz uroczystości Hryhorij Surkis zażartował po prezentacji, że czuje się jak trener piłkarskiej drużyny, która odniosła wielki sukces. Nie omieszkał jednak dodać nieco sarkastycznie, że przygotowania napotykały początkowo na różne trudności i dopiero "heroiczny wysiłek" przesądził o decyzji UEFA i przyznaniu mistrzostw czterem miastom ukraińskim. Prezes piłkarskiej federacji Ukrainy podkreślił raz jeszcze, że nie można spoczywać na laurach i trzeba wykorzystać każdy dzień i każdą godzinę pozostającą do rozpoczęcia turnieju. "Nie będą nas oceniać za to, że wywiesimy hasła "kochajcie Ukrainę", tylko za to, co zrobimy - powiedział Surkis.
Podobnie jak Michel Platini Hryhorij Surkis podkreślał, że mistrzowski turniej jest tylko bodźcem, który może znacznie przyspieszyć rozwój kraju. "Każdemu obywatelowi trzeba uświadomić, że nie chodzi tu o sportowe zawody, tylko o wielki skok w rozwoju kraju" - mówił.
Zarówno prezes federacji piłkarskiej Ukrainy jak i polscy organizatorzy zdają sobie sprawę, że ostatnie decyzje UEFA nie przesądzają jeszcze o ostatecznym programie turnieju. Podkreślał to Michel Platini, informując, że eksperci UEFA nadal będą wizytować oba kraje, śledząc postępy prac nie tylko przy budowie stadionów, ale także w dziedzinie infrastruktury transportowej i hotelowej. Szef UEFA przypomniał, że z punktu widzenia organizacji turnieju niezwykle ważne są lotniska mogące przyjąć dużą liczbę pasażerów i w tym kontekście wspomniał o wątpliwościach dotyczących lokalizacji meczów ćwierćfinałowych m.in. w Gdańsku.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.