„Procedura in vitro to nie bułka z masłem” – mówił w Kielcach b. minister zdrowia Bolesław Piecha podczas konferencji „Tak dla życia”.
Spotkanie odbyło się w Wyższym Seminarium Duchownym. O moralnych, prawnych, etycznych konsekwencjach in vitro, starożytnej embriologii biblijnej, naprotechnologii i eutanazji mówili również inni goście konferencji: ks. dr Andrzej Muszala i dr Hanna Wujkowska.
Zdaniem min. Piechy – autora jednego pięciu projektów prawnych regulacji zagadnień bioetycznych, istnieje silny lobbing firm farmaceutycznych, medycznych i środowisk liberalnych na korzyść procedur in vitro, które przynoszą im zyski. Określają one skuteczność metody in vitro wysoko: na 30-40 %
- Gdyby nie wielokrotność stosowania metody i selekcja embrionów, skuteczność in vitro nie przekroczyłaby 3 % – mówił Piecha. Jego zdaniem to „jedno wielkie oszustwo, które wynika z marketingu”.
Wskazując na zagrożenia tej metody, poseł mówił o negatywnych skutkach stymulacji hormonalnej kobiet podczas wytwarzania jak największej liczby komórek jajowych (w 2003 r. wskutek tego zmarła kobieta w Krakowie). Przytoczył amerykańskie statystyki medyczne, według których dzieci poczęte metodą in vitro mają różnego rodzaju komplikacje zdrowotne, np.: 5-7 razy częstszą zapadalność na nowotwory, 3-5 razy częstsze hospitalizacje w wieku dziecięcym.
Opisując szczegółowo proces in vitro, min. Piecha określił go jako „aborcję selektywną”, której dokonuje matka z lekarzem, decydując się na wybór jednego z „dzieci na szkle”. Piecha opowiada się przeciwko tworzeniu embrionów poza organizmem kobiety i niszczeniu zarodków już powstałych.
Były minister zdrowia przyznał, że w Polsce szacunkowo jest 40 do 60 tys. embrionów zamrożonych w ciekłym azocie, przechowywanych w różnych klinikach. Nie wiadomo, ile z nich przeżyło zamrożenie i na jak długo przy życiu pozostaje.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.