Złoty medalista olimpijski i wicemistrz świata w pchnięciu kulą Tomasz Majewski kultywuje wigilijne tradycje. Tym razem jednak nie zdąży pomóc w przygotowaniach, a do stołu zasiądzie prosto z podróży ze Spały. Ma nadzieję, że wraz z pierwszą gwiazdką.
"Jestem wierny tradycji i Wigilia Bożego Narodzenia będzie taka sama, jaką pamiętam od lat dzieciństwa - dwanaście potraw i jedno nakrycie więcej niż uczestników wieczerzy. W tej kwestii nic się nie zmienia" - powiedział PAP 28-letni Majewski, absolwent Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który 10 października przestał być kawalerem.
Jak przyznał, jego pomoc w przygotowaniu potraw będzie żadna, a wszystko spada na barki żony i jej rodziców.
"Jeszcze w czwartek rano będę trenował w Spale i dopiero później ruszę do Warszawy. Mam nadzieję, że zdążę przed pierwszą gwiazdką. Wigilia będzie u teściów. Pierwszy i drugi dzień świąt mam wolny, natomiast w niedzielę wracam do ciężkiej pracy. Jestem już w dużym treningu, który stopniowo będzie ... jeszcze cięższy" - dodał.
Pytany o ulubione dania wigilijne, co chciałby dostać pod choinkę, gdzie spędzi ostatni dzień tego roku, Majewski odpowiedział: "Nie mam jakiejś szczególnie ulubionej potrawy. Zresztą na co dzień też nie jestem wybredny, a np. zupę pomidorową mógłbym jeść codziennie. Jeśli chodzi o prezenty, nie mam nadzwyczajnych marzeń, bo jeśli czegoś zapragnę, realizuję to na bieżąco. Co będę robił w Sylwestra? Nie wiem. Tak naprawdę to trudno myśleć o całonocnej zabawie, kiedy w Nowy Rok czeka mnie trening, a 4 stycznia lecę na blisko miesiąc do RPA".
Co na to żona? "Podchodzi do tego ze zrozumieniem. Przez pięć lat naszej znajomości zdążyła się już przyzwyczaić do długich okresów mojej nieobecności. Na wycieczkę przecież nie jadę, tylko do ciężkiej pracy, a bez niej nie ma mowy o sukcesach" - podkreślił lekkoatleta AZS AWF Warszawa.
Jego rywalizacja z Amerykaninem Christianem Cantwellem w finałowym konkursie pchnięcia kulą sierpniowych mistrzostw świata w Berlinie została uznana przez jeden z amerykańskich portali sportowych "pojedynkiem roku". W marcu zapowiada się kolejny, tym razem w halowych mistrzostwach świata w Dausze.
"Na przełomie lipca i sierpnia są wprawdzie w Barcelonie mistrzostwa Europy, ale dla mnie znacznie ważniejszy będzie konkurs w stolicy Kataru. Mistrzostwa świata to mistrzostwa świata, zwłaszcza, że będą startowali w nich Amerykanie" - zaznaczył Majewski. (PAP)
kali/ pp/
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.