Zniszczona tarcza zegara, uszkodzona miedziana blacha na kopule i wieżyczce oraz zapewne ich drewniane podpory - to skutki pożaru gorzowskiej katedry.
W kościele trwała wieczorna Msza św. Nagle kobieta podeszła do celebransa i poinformowała o dymie unoszącym się z wieży. Przeprowadzono ewakuację wiernych, nikt nie ucierpiał.
O godz. 19.30 na miejscu pożaru pracowało 20 jednostek straży pożarnej, a z terenu województwa lubuskiego ściągane są kolejne zastępy strażaków i sprzętu specjalistycznego. Języki ognia wydobywają się z wieży najważniejszego z kościołów diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Jak informuje pracujący na miejscu redaktor Radia Plus Kamil Lewera, ludzie stoją przed kościołem ze łzami w oczach.
Na miejscu pożaru jest bp Tadeusz Lityński, ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, który kilkadziesiąt minut po otrzymaniu wiadomości przyjechał do Gorzowa Wlkp. - Nie dowierzałem, że płonie katedra. Prosiłem o potwierdzenie, czy jest to prawda. Od razu wsiadłem do samochodu, przyjechałem prosto z Zielonej Góry, żeby być na miejscu. To wielka rana, katedra jest najważniejszym kościołem w diecezji. Świątynia zostanie na dłuższy czas wyłączona z normalnego funkcjonowania, ale trzeba będzie podjąć też ogromny wysiłek, żeby ją odrestaurować. Ludzie boleśnie przeżywają pożar, są związani emocjonalnie z katedrą, tutaj przyjmowali chrzest św. i pozostałe sakramenty. Dla diecezji jest to najważniejsza świątynia, w której odbywają się wszystkie najistotniejsze wydarzenia - powiedział bp Lityński.
Do akcji gaśniczej włączyli się strażacy ze Szczecina, którzy dotarli na plac katedralny w eskorcie wozów policyjnych. Władze miasta zwołały sztab kryzysowy, odwołano koncerty i imprezy odbywające się z okazji Dni Gorzowa.
Wierni są zdeterminowani i ratują sprzęty wyposażenia kościoła. Wyniesione konfesjonały były już wilgotne, akcja gaśnicza wymaga użycia ogromnej ilości wody.
- Nie mogę stać obojętnie i przyglądać się, jak płonie symbol Gorzowa Wlkp. Katedra i jej wieża są naszym znakiem rozpoznawczym, największym skarbem. Modlę się szczerze, żeby strażakom udało się ugasić pożar, i żeby nie doszło do większej tragedii. Boję się o dzwony, żeby tylko nie spadły - mówił Antoni Dworzak, mieszkaniec Gorzowa Wlkp.
Dobra wiadomość - ogień już się nie rozprzestrzenia. Jak poinformował mł. bryg. Bartłomiej Mądry, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie Wlkp., strażakom walczącym z żywiołem udało się zlokalizować źródło ognia - znajdował się między dzwonem a kopułą. Płomienie już nie wydobywają się z wieży, tylko czarne kłęby dymu. Strażacy za wszelką cenę chcą zabezpieczyć konstrukcję podtrzymującą dzwon, żeby nie runął.
Akcja ratunkowa prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach, ze względu na wąską klatkę schodową w kościelnej wieży oraz z powodu utrudnień z dostępem do hydrantów. Kierowcy - uczestnicy imprez z okazji Dni Gorzowa - zastawili skutecznie dojazd dla służb ratowniczych.
Jeżeli jesteś na miejscu, prosimy o przesłanie zdjęć z trwającej akcji gaśniczej na adres: zgg@gosc.pl.
Unijni przywódcy planują w lipcu szczyt z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w Pekinie
Białoruski funkcjonariusz w mundurze uczestniczył w probie forsowania polskiej granicy.
Zdaniem lidera Konfederacji sprawą powinna zająć się też Państwowa Komisja Wyborcza.
Pomijając polityczny wymiar tego wydarzenia, który Polacy różnie mogą oceniać... To trzeba zobaczyć.
Zaatakowali samo centrum miasta, zabijając 34 i raniąc 117 osób
Rozpoczął się kolejny etap renowacji jednej z najbardziej znanych budowli Stambułu.