09.07. Białystok (PAP) - Saperzy podnieśli i wywieźli w niedzielę po południu półtonową bombę z II wojny światowej znalezioną w Białymstoku na budowie ulicy Ciołkowskiego. Akcja trwała od godz. 3. Na jej czas, ok. 10 tys. osób musiało opuścić swoje domy i mieszkania.
Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji, poinformował dziennikarzy w niedzielę przed godz. 14, że bomba została wywieziona, policjanci przywracają ruch w miejscu akcji, a za pewien czas zezwolą również mieszkańcom na powrót do ich domów. Więcej szczegółów będzie podanych na konferencji prasowej władz miasta; swój briefing w Białymstoku na niedzielne popołudnie zapowiedział też minister obrony Antoni Macierewicz.
Półtonowa bomba ma być zdetonowana na poligonie w Orzyszu w woj. Warmińsko-Mazurskim.
Według historyków bomba może pochodzić z 1941 lub 1944 r. Piotr Karczewski z Muzeum Wojska w Białymstoku mówił wcześniej Polskiemu Radiu Białystok, że bomba to niewypał, o czym mogą świadczyć jej uszkodzone lotki. Jego zdaniem nie wybuchła być może dlatego, że miała np. wady fabryczne zapalnika, albo spadła w miękką ziemię i nie zdążyła się uzbroić. Dodał, że bomba mogła być zrzucona w celu zniszczenia torów kolejowych lub drogi w miejscu, gdzie ją znaleziono, bo ze źródeł historycznych nie wynika, by znajdowały się tam inne ważne strategicznie obiekty. (PAP)
kow/ wkt/
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.