Amerykański prezydent Barack Obama po raz pierwszy oskarżył jemeński oddział Al-Kaidy o wyszkolenie i uzbrojenie młodego Nigeryjczyka, który usiłował dokonać zamachu na amerykański samolot pasażerski.
W swym cotygodniowym wystąpieniu radiowo-telewizyjnym Obama uznał Al-Kaidę za odpowiedzialną za próbę zamachu podczas lotu na trasie Amsterdam-Detroit. Oznajmił też, że jego kraj jest w stanie wojny z "siatką nienawiści i przemocy na wielką skalę".
Nawiązując do zamachowca, Umara Faruka Abdulmutallaba Obama przypomniał, że przybył z Jemenu, gdzie prawdopodobnie przyłączył się do tamtejszego oddziału Al-Kaidy, a ta wyszkoliła go, dostarczyła materiałów wybuchowych a potem wysłała, by dokonał zamachu.
Do tej pory amerykańskie władze nie oskarżały publicznie Al-Kaidy o odpowiedzialność za próbę zamachu na samolot, sugerując jedynie, że chodzi o "związki" z ugrupowaniem terrorystycznym.
Według jemeńskich władz 23-letni Nigeryjczyk przebywał w Jemenie od sierpnia do początków grudnia 2009 r. We wniosku o wizę napisał, że zamierza uczyć się języka arabskiego w stołecznej Sanie. Podobne kursy pobierać miał także wcześniej.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.