Przedstawiciele USA, Meksyku i Kanady rozpoczęli w środę w Waszyngtonie negocjacje nad zmianami w układzie o wolnym handlu NAFTA (North American Free Trade Agreement). Donald Trump podczas kampanii wyborczej obiecywał wycofanie się USA z tego układu.
Trump, który podczas kampanii nazwał układ NAFTA "najgorszym porozumieniem w historii świata", po wyborze na prezydenta poważnie złagodził swoje stanowisko.
Zamiast zerwania przez USA układu, który przyczynił się do stworzenia największej na świecie, rozpościerającej się od kanadyjskiego terytorium Jukon na północy do półwyspu Jukatan na południu Meksyku strefy wolnego handlu, Trump zapowiedział renegocjowanie układu NAFTA.
Tę radykalną zmianę stanowiska Trump uzasadnił prośbami jego "dobrych przyjaciół" - prezydenta Meksyku i premiera Kanady.
Zdaniem komentatorów do zmiany stanowiska przez Trumpa w większym stopniu niż prośby tych przyjaciół przyczynił się sprzeciw amerykańskiego biznesu, szczególnie firm rolno-spożywczych i dóbr konsumenckich.
Przedstawiciele amerykańskiego biznesu wskazywali, że dzięki układowi NAFTA wzrósł amerykański eksport wyrobów przemysłowych do Meksyku i Kanady.
Przeciwnicy izolacjonistycznej polityki Trumpa w dziedzinie handlu międzynarodowego w odpowiedzi na argumenty związków zawodowych, które od lat chcą wycofania się USA z tego układu, wskazują, że od zawarcia NAFTA mimo spadku zatrudnienia w przemyśle wzrosła produkcja przemysłowa Stanów Zjednoczonych. Dowodzi to - argumentują globaliści, w tym Carlos Gutierrez, minister handlu w administracji prezydenta George'a W. Busha - że to nie NAFTA powinna być obarczana winą za spadek zatrudnienia w amerykańskim przemyśle, lecz technologia i automatyzacja tego sektora w ostatnich latach.
Dodatkowo izolacjonistyczny zapał Trumpa ostudziły, zdaniem jego krytyków, pierwsze doświadczenia po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z transpacyficznego porozumienia o wolnym handlu (Trans-Pacific Partnership; TPP).
W wyniku powziętej przez prezydenta Trumpa w trzy dni po zaprzysiężeniu 23 stycznia decyzji o wycofaniu USA z TPP szczególnie ucierpieli amerykańscy farmerzy, którzy stracili nadzieję, że zniesienie taryf celnych pozwoli im na zwiększenie eksportu, a dodatkowo mają do czynienia z większą konkurencją ze strony Unii Europejskiej, Australii i Nowej Zelandii na rynkach, które są tradycyjnymi odbiorcami amerykańskich produktów rolnych.
W ciągu 5 miesięcy od wycofania się USA z TPP pozostałe 11 państw, które zawarły ten układ, podpisało 27 odrębnych porozumień o wolnym handlu, w tym m.in. z Unią Europejską.
Dlatego eksperci, wskazując m.in. na nauczkę, jaką dla administracji Trumpa było wycofanie USA z TPP, są przekonani, że rozpoczęte w środę w Waszyngtonie negocjacje zaowocują tylko skromnymi zmianami w układzie NAFTA.
Amerykańska delegacja, którą kieruje stały przedstawiciel handlowy Stanów Zjednoczonych Richard Lighthizer, w celu zmniejszenia deficytu handlowego USA w wymianie z Meksykiem będzie się domagała m.in. zwiększenia kontyngentu produktów amerykańskich w zamówieniach rządowych oraz większej autonomii władz amerykańskich w ustalaniu taryf handlowych i ceł na niektóre produkty.
Negocjatorzy Kanady i Stanów Zjednoczonych zapowiedzieli także, że będą się domagać od Meksyku gwarancji większego poszanowania postanowień układu w dziedzinie warunków pracy i ochrony środowiska.
Prowadzący negocjacje mają także nadzieję, że doprowadzą one do opracowania zasad współpracy handlowej w dziedzinach, które jeszcze nie istniały w momencie podpisania układu 23 lata temu, jak np. handel w internecie.
Z uwagi na zbliżające się wybory w Meksyku i przyszłoroczne wybory do Kongresu w Stanach Zjednoczonych przedstawiciele trzech państw sygnatariuszy układu NAFTA mają nadzieję na zakończenie negocjacji w grudniu br.
Układ NAFTA był negocjowany w czasach administracji republikańskiego prezydenta George'a H.W. Busha (1989-1993). Został ratyfikowany przez Kongres i podpisany w czasach rządów w Białym Domu Demokraty Billa Clintona. Wszedł w życie 1 stycznia 1994 roku.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.