Na Ukrainie rozpoczęły się w niedzielę wybory prezydenckie. Głosowanie trwa od godz. 7 do 19 czasu polskiego. Według sondaży największe szanse na zwycięstwo ma lider Partii Regionów Ukrainy były premier Wiktor Janukowycz, oraz obecna szefowa rządu Julia Tymoszenko.
Oboje cieszą się poparciem odpowiednio ok. 30 i 20 proc. wyborców. Zdaniem komentatorów żadne z nich nie uzyska w niedzielnych wyborach ponad 50 proc. głosów i w lutym dojdzie do drugiej tury.
O reelekcję ubiega się także urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko. Rankingi dają mu poparcie oscylujące w granicach 5 proc. W tej sytuacji o trzecie miejsce w wyborach będzie najprawdopodobniej walczył Serhij Tihipko, były prezes Narodowego Banku Ukrainy, który ma ok. 9 proc. poparcia.
Tuż po zamknięciu lokali wyborczych, kilka minut po godz. 19 czasu polskiego zostaną ogłoszone wyniki sondaży powyborczych, tzw. exit-polls, przeprowadzonych przez ukraińskie ośrodki socjologiczne.
Wstępne, nieoficjalne wyniki wyborów mogą być znane w niedzielę około północy. Nad przebiegiem głosowania czuwa ponad 3 tys. zagranicznych obserwatorów, zarejestrowanych przez Centralną Komisję Wyborczą w Kijowie.
W ocenie Pawła Kowala, szefa misji obserwacyjnej Parlamentu Europejskiego w okresie poprzedzającym wybory nie ujawniono naruszeń prawa wyborczego.
"Kampania wyborcza na Ukrainie jest obserwowana już od kilku tygodni i wnioski obserwatorów są optymistyczne. W okresie poprzedzającym wybory nie zauważono żadnych istotnych problemów" - mówił dwa dni temu w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
Podobną opinię wyraził w sobotę wieczorem w telefonicznej rozmowie z PAP Piotr Bajor, obserwator Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w Połtawie, na wschodniej Ukrainie.
"Prócz pewnego bałaganu w lokalnych komisjach wyborczych nadużyć do tej pory nie ujawniono" - powiedział.
Niedzielne wybory prezydenckie są piątymi wyborami szefa państwa ukraińskiego od zdobycia niepodległości w 1991 r. Wtedy to prezydentem został Leonid Krawczuk. W 1994 r. zastąpił go na tym stanowisku Leonid Kuczma, który rządził krajem przez dwie kadencje. W 2004 roku na prezydenta wybrano Juszczenkę.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.