Około 3 tys. saperów pozostaje w gotowości, gdyby potrzebna była ich pomoc w sytuacjach spowodowanych opadami śniegu, zatorami lodowymi i powodziami - podał Sztab Generalny Wojska Polskiego.
Są wśród nich specjaliści od niszczenia - minerzy od usuwania zatorów - i od odbudowy tego, co zniszczą powodzie. Nie ubywa im też pracy przy unieszkodliwianiu niewybuchów i niewypałów.
Do działań w sytuacjach kryzysowych wywołanych powodziami i zjawiskami lodowymi, dużymi opadami śniegu jest gotowych ok. 3 tys. żołnierzy, 140 jednostek sprzętu inżynieryjnego oraz 600 różnych pojazdów samochodowych. Saperzy są podzieleni na wyspecjalizowane grupy zadaniowe - 12 grup minerskich na śmigłowcach do niszczenia zatorów lodowych; 29 grup do odbudowy zniszczonej przez powodzie infrastruktury drogowo-mostowej oraz 15 grup do współdziałania ze służbami cywilnymi w celu zapewnienia przejezdności szlaków komunikacyjnych.
Od początku stycznia pododdziały inżynieryjne pomagają służbom cywilnym w zmaganiach ze skutkami zimy na terenie kilku województw. Cywile mogą nawet odnieść korzyść z codziennych ćwiczeń saperów - szkoląc się w budowie mostów i dróg pododdziały inżynieryjne Wojska Polskiego zbudowały w ubiegłym roku 11 mostów i wyremontowały 11 km dróg lokalnych.
W czasie ubiegłorocznych powodzi na południu Polski saperzy uczestniczyli w ewakuacji ludności i usuwaniu niebezpiecznych zatorów na rzekach. Odbudowali siedem zniszczonych przez powódź mostów.
Nie maleje zagrożenie ze strony niewypałów i niewybuchów. W ostatnich latach nawet znacznie wzrosło ono z powodu intensywnych prac budowlanych i drogowych. Sprawdzając tereny przeznaczone pod inwestycje, żołnierze tej specjalności sprawdzili i oczyścili w zeszłym roku ponad 1200 hektarów, znajdując ok. 20 tysięcy niebezpiecznych przedmiotów. W ubiegłym roku wzywano ich do tych zadań prawie 7 tysięcy razy. Żołnierze wydobyli i zniszczyli ponad 300 tysięcy sztuk najróżniejszej amunicji - pocisków artyleryjskich, granatów moździerzowych, min, bomb lotniczych i innych pocisków.
Patrole rozminowania przejechały ponad 1,5 mln kilometrów i zużyły ponad 8 ton materiałów wybuchowych. Tylko saperzy z 5. Ośrodka Przechowywania Sprzętu w Nowym Dworze Mazowieckim w ubiegłym roku wyjeżdżali na interwencje prawie 900 razy, likwidując trzy tysiące różnego rodzaju bomb i pocisków.
Stale gotowych do działania pozostaje 39 wojskowych patroli rozminowania oraz dwie grupy płetwonurków minerów. Każdy taki patrol to ok. 10 żołnierzy ze specjalistycznymi urządzeniami i pojazdami. Na terenie Polski znajduje się ok. 60 specjalnie wyznaczonych miejsc do niszczenia niewybuchów i niewypałów - ale tylko na terenie dziewięciu z nich można niszczyć bardzo duże ładunki. Czasami saperzy muszą z niebezpiecznym ładunkiem przejechać nawet 200 kilometrów.
Saperzy usuwają niebezpieczne ładunki nie tylko na lądzie, ale i na Bałtyku. Grupy płetwonurków-minerów oraz załogi okrętów przeciwminowych przeprowadziły w 2009 roku 11 operacji na morzu, nie tylko na wodach terytorialnych. W trakcie wielonarodowej operacji "Open Spirit" działający z pokładów niszczycieli min ORP "Mewa" i ORP "Flaming" płetwonurkowie-minerzy zniszczyli na wodach Zatoki Fińskiej 10 min morskich o łącznej masie ponad trzech ton.
Żołnierze tej formacji wchodzą w skład niemal każdego kontyngentu wojskowego, który Polska wysyła za granicę. Służbę w misji ISAF w Afganistanie okupiło życiem siedmiu saperów.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.