Obywatel Białorusi skazany na pięć i pół roku więzienia za szpiegostwo przeciw Polsce nie wyjdzie wcześniej na wolność. Jeszcze w styczniu warszawski sąd oddalił wniosek obrony Siergieja M. o warunkowe, przedterminowe zwolnienie go z więzienia. Obrona odwołuje się od tej decyzji.
We wrześniu 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, po trwającym od czerwca 2008 r. tajnym procesie, skazał 43-letniego M., uznając, że za pieniądze chciał zdobyć tajne informacje o polskim MSZ. Adwokat M., mec. Magdalena Bentkowska, na żądanie swego klienta nie składała apelacji, by "nie przedłużać postępowania", lecz wystąpiła o warunkowe przedterminowe zwolnienie. Nabył on prawo do takiego zwolnienia, bo za kratami jest już ponad trzy lata.
19 stycznia Sąd Okręgowy Warszawa-Praga nie uwzględnił wniosku obrony - ustaliła PAP w źródłach sądowych. Jak powiedziała w poniedziałek PAP mec. Bentkowska, sąd uznał zwolnienie za przedwczesne, powołując się na niedostateczny stopień resocjalizacji skazanego.
"Nie zgadzamy się z tym stanowiskiem, bo zachodzą przesłanki takiego zwolnienia: mój klient ma bardzo dobrą opinię zakładu karnego, resocjalizacja postępuje, a w więzieniu spędził on już więcej niż połowę kary" - oświadczyła adwokat. Dodała, że odwołuje się do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Siergieja M. zatrzymano na Litwie w listopadzie 2006 r. na wniosek Polski, która potem zażądała jego ekstradycji. W 2007 r. zgodził się na to litewski sąd. Siergieja M. oskarżono o "udział w wywiadzie Białorusi i działanie na szkodę Polski", za co grozi od roku do 10 lat więzienia. Według prokuratury w Sopocie, mężczyzna "w latach 2005-2006 na terenie obcych państw nakłaniał obywatela Polski do działań na rzecz białoruskiego wywiadu przeciwko Polsce".
Ogłaszając wyrok, sędzia Piotr Schab ujawnił dokładne zarzuty aktu oskarżenia. I tak w 2005 r. w Mińsku M. zaproponował obywatelowi Polski Krzysztofowi G. (według "Polityki" - ówczesnemu konsulowi RP na Białorusi - PAP) płatne udzielanie informacji wywiadowi białoruskiemu. Siergiej M. chciał uzyskać od G. listę pracowników polskiego MSZ z numerami ich telefonów służbowych, spis osób mających wyjechać na placówki dyplomatyczne, szczegółowe informacje o kancelarii tajnej MSZ wraz z nazwiskami jej personelu i rozkładem pokoi oraz dokumenty MSZ nt. Rosji i Białorusi. Według aktu oskarżenia, M. ustalił z G. tajny system łączności, a podczas spotkań w Pradze za obietnicę udzielenia mu żądanych informacji zapłacił G. 500 USD i 850 euro.
Siergiej M. odrzucał oskarżenia. Twierdził, że jest niewinny i padł ofiarą prowokacji Krzysztofa G. M. nic nie odpowiedział, gdy dziennikarz PAP spytał go po wyroku na sądowym korytarzu, czy jest winny. Obrona wnosiła o uniewinnienie M.; prokurator domagał się skazania.
W 2009 r. tygodnik "Polityka" podał, że litewskie i białoruskie media ujawniły pełne dane osobowe głównego polskiego świadka, co może narażać go na niebezpieczeństwo. Według "Polityki", Krzysztof G. był pracownikiem wywiadu PRL; potem przejętym przez wywiad UOP i "świadomie posłużył on Agencji Wywiadu jako przynęta". Zdaniem tygodnika, jako konsul na Białorusi, G. podjął za wiedzą polskich służb specjalnych grę z M. i za sugestią polskiego wywiadu "ściągnął" M. do Wilna na spotkanie, gdzie go zatrzymano. Z powodu swej przeszłości G. nie został nagrodzony za akcję, w przeciwieństwie do szefów wywiadu Polski i Litwy, odznaczonych przez prezydentów obu państw - pisała "Polityka".
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.