Diabeł nie wyciągnie nam wtyczki z gniazdka, by wszystko się zatrzymało. On nawet nam UPS-a kupi.
Dobrze by było, by ksiądz felietonista wrócił na swoją, teologiczną łączkę. Nie tylko dlatego, że ktoś powiedział, że piszę o ... (bez dosłownych cytatów), a mam głosić ewangelię. Mam i staram się to czynić. Ale ewangelia jest przedziwną sprawą – do głębi duchową i boską, zarazem do głębi zakorzenioną w tym co materialne i ludzkie. Wszelako przychodzi czas, gdy trzeba sięgnąć po te bardziej boskie i duchowe tematy. Takim czasem jest także początek adwentu.
Roraty – starodawny zwyczaj. Ale od kilkudziesięciu lat nabrał innego niż kiedyś charakteru i stał się szczególnym poligonem duszpasterskim. Dzieci przyciąga, rodziców mobilizuje. Duszpasterzy i katechetki także. Autorów i wydawców również. Czasem sam adwent ginie w tym zgiełku nieodłącznym od poligonu. Wydaje mi się (49 lat praktyki), że trzeba by się pochylić nad duszpasterskim problemem adwentowo – roratnim. Bo bywa, że roraty rozmijają się z adwentem.
Ale nie to miało być tematem na dziś, na dzień, w którym liturgiczny rok się kończy. Rozmawiam z szefem od spraw budowlano – konserwatorskich. Lubi pofilozofować, nawet poteologizować. Powiada tak: „bo wie ksiądz, nieważne, czy czasu mam dwie minuty, czy tysiąc lat. Każdy czas się kończy. A potem jest coś innego, czego nazwać nie jestem w stanie. Nie warto wiązać się z tym, co się kończy. Właściwe to niewiele warte”. On to jakoś zgrabniej powiedział, ja tylko powtarzam, mając myślenie wykrzywione teoriami filozoficznymi i teologicznymi. Tak, tak – te wszystkie teorie, potrzebne skądinąd, zaciemniają intuicyjny ogląd rzeczywistości.
Zaczynający się adwent jest takim przypomnieniem, ściągnięciem człowieka do realności sięgającej dalej niż nasz czas i nasza przestrzeń. O właśnie: realność sięga zawsze dalej niż zwykliśmy sądzić. Także podstawowa realność czasu i przestrzeni. A gdy one się skończą, to będzie tylko bogaciej, szerzej, piękniej, przestronniej. Bo one się nie skończą, tylko otworzą. Nie będzie ograniczeń ani ciasnym czasem, ani ciasną przestrzenią. I nie będzie nas ograniczało – ani od zewnątrz, ani od wewnątrz żadne zło.
A co zrobić z roratnim poligonem? Dzieci zmobilizować, rodziców jeszcze bardziej. I urządzić nowoczesny poligon. Niekoniecznie z tonami wystrzelonych pocisków, z hukiem, hałasem i krzykiem pędzących do ataku wojaków. W naszych czasach wojna inna – cisza, skupienie, pracuje umysł, potrzebna logika, potrzebne matematyczne myślenie. Diabły nie gonią z wrzaskiem, widłami i koktajlami Mołotowa. W czystych rękawiczkach, przy jakiejś wirtualnej klawiaturze, w skupieniu tworzą krótkie aplikacje. I wpuszczają je w naszą noosferę – czyli przestrzeń ducha. Aplikacje takie zwiemy wirusami. Zagnieżdżają się w systemach operacyjnych dorosłych i dzieci, w strukturach społecznych – cywilnych i kościelnych. Diabeł nie wyciągnie nam wtyczki z gniazdka, by wszystko się zatrzymało. On nawet nam UPS-a kupi. Niech się kręcą twarde dyski, niech błyska pamięć typu flash, niech wielordzeniowe procesory się lekko grzeją, niech wszystko pracuje zwyczajnie. Ale modyfikowane diabelskimi wirusami. Każdy uważny obserwator sceny świata potrafi choć niektóre z tych wirusów wskazać. A potem tak żyć, jakby o nich nie słyszał.
A my tu ogłaszamy adwent. Spróbujmy sobie wyobrazić, że doszliśmy do punktu Ω (omega, ostatnia litera greckiego alfabetu. Chwila zwieńczenia wszystkiego, co się działo, dzieje i jeszcze jakiś czas dziać się będzie). W chwili Ω cały dotychczasowy system operacyjny staje się nielogiczny i rozsypuje się. Wraz z przemyślnymi aplikacjami diabła. Oj, będzie wtedy rogaty płakał i ryczał. A my? A my powinniśmy płynnie i bezpiecznie wejść w wielką ciszę, w wielkie światło, w wielki pokój, w poczucie spełnienia i nasycenia. To jest adwent.
Nic nie stanęło w miejscu, nic nie zapadło się w jakąś otchłań. Nareszcie wszystko jest prawdziwe! Taki niech będzie tegoroczny adwent – obraz początku oczekiwanego od tysiącleci. Domyślacie się, w czyjej mocy aktywować punkt Ω. W mocy Tego, który całą logikę naszego świata uruchomił. My nazywamy go Bogiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.