Nie ma problemu, gdy go nie widzę. To metoda tych, którzy swego czasu nagłośnili sprawę rzekomych nieprawidłowości przy wycenie gruntu w Białołęce. Dziś, w obliczu nowych faktów, milczą.
Wedle danych, do których dotarł Gość Niedzielny, potwierdza się prawidłowość wyceny, na podstawie której Komisja Majątkowa przyznała swego czasu elżbietankom grunty w Białołęce. Zarówno Komisja Opiniująca przy Małopolskim Stowarzyszeniu Rzeczoznawców Majątkowych, jak i komisja ministerstwa infrastruktury nie dopatrzyły się większych uchybień przy wycenie terenu. Wart on jest około 30 milionów złotych, a nie, jak chciały władze Białołęki, 240 milionów. Wyniki działań obu komisji znane są od połowy grudnia. Pismo w tej sprawie trafiło też 20 stycznia do prokuratury okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie rzekomego zaniżenia wyceny tej ziemi. Dziś jest już 12 lutego. I co? Ano nic. Ludzie, którzy wcześniej tak chętnie oskarżali Komisję Majątkową i Kościół o grabienie wspólnego mienia dziś milczą. Czy przynajmniej jest im wstyd?
Media mają prawo tropić różnego rodzaju nieprawidłowości. To w pewnym sensie ich obowiązek. Problem w tym, że na pewno nie powinny ferować wyroków. Niestety, zarówno w tej, jak i wielu innych sprawach, wyrok w mediach zapadł już na długo przed ich dogłębnym wyjaśnieniem. Czy pokrzywdzeni doczekają się sprawiedliwości? Nie tylko maleńkiej notki w gazecie czy krótkiej wzmianki w programie informacyjnym, które przedtem długo rozwodziły się nad rzekomą podłością obwinionych. Ale jakiegoś większego materiału, dzięki któremu pokrzywdzonym przywrócone zostanie dobre imię. Patrząc na to, co dzieje się w sprawie gruntów w Białołęce obawiam się, że na takie działania nie ma co liczyć.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.