Adam Małysz ze skoczni w Whistler schodził bardzo zadowolony. Uśmiechał się, żartował i chętnie rozmawiał. Srebrny medal olimpijski jest dla niego wielkim sukcesem, ale przed kolejną rywalizacją zapowiada walkę o złoto.
"To jest dla mnie wielki dzień. Zdobyłem medal olimpijski i cieszę się przeogromnie. Nie widać tego? Popłaczę się w wiosce" - powiedział Małysz.
Skoczek z Wisły nie ukrywał, że kamień spadł mu z serca i w następnym konkursie, który zaplanowano za tydzień, będzie mu już znacznie łatwiej.
"Medal zdobyłem, więc najważniejszy cel osiągnąłem. Oczywiście, chciałoby się złota, ale tego każdy by chciał. Simon jest w tym momencie bardzo dobry. Na dużej skoczni będę jednak walczył, by udowodnić, że ten medal nie był przypadkiem" - obiecał.
Czy wziąłby dzisiaj w ciemno drugie srebro? "Nie" - odparł - "chcę walczyć o więcej".
Jednocześnie podkreślił, że będzie startował na znacznie większym luzie. "Na pewno będzie dużo mniejsze obciążenie. Gdyby nie było teraz medalu, to znów byłby kolejny tydzień czekania w wiosce, chodzenia. Nie byłbym w stanie sobie miejsca znaleźć, tym bardziej, że bardzo byłem zmotywowany i mówiłem otwarcie o medalu. Gdybym go nie zdobył, to pewnie byłoby mi ciężko się odnaleźć. Teraz będzie łatwiej" - ocenił.
Małysz ma nadzieję, że udało mu się otworzyć polski worek z medalami. "Odkąd jesteśmy w wiosce, gdzieś tam za plecami słyszałem, że my startujemy jako pierwsi i jeśli ja zacznę dobrze, to potem będzie i innym łatwiej. Oby tak było" - powiedział.
Podobnie jak osiem lat temu, Małysz i tym razem musiał uznać wyższość Szwajcara Simona Ammanna. "On jest w tym momencie tak mocny, że trudno jest go wybić z tego rytmu. Ma taki automatyzm w sobie, że musiałoby się coś stać. W zeszłym roku był bardzo zawiedziony, że nie wygrał klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Było wiadome, że do tego sezonu przygotuje się jeszcze lepiej. Złapał swoją technikę, która jest idealnie do niego dopasowana" - skomentował.
Najbardziej szkoda było Małyszowi Janne Ahonena, który wrócił do sportu tylko po to, by stanąć na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. "Ahonen przyjechał tu z tym samym celem co ja - po złoto. Mi udało się zająć drugie miejsce, a Jane był czwarty. Znowu. Wiele razy na wielkich imprezach lądował na tej pozycji i na pewno nie jest zadowolony. Przed nami jeszcze konkurs na dużej skoczni i może tam mu się uda".
Małysz w piątek mówił, że przede wszystkim chciałby się przed sobotnim konkursem wyspać. Położył się specjalnie około 23.00, by wytrwać do szóstej rano.
"I o czwartej zadzwonił Stefankowi (Huli - PAP) telefon i mnie obudził. Wiecie kto to był? Biuro obsługi klienta. Nie mogłem potem usnąć. Godzinę chyba patrzyłem w sufit i się zastanawiałem - zasnę, czy nie zasnę. W końcu się udało i obudziłem się o szóstej, więc proszę Stefanowi wybaczyć" - dodał z uśmiechem wicemistrz olimpijski.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.