Narodowe Muzeum Morskie uczciło ofiary katastrofy promu "Jan Heweliusz" z 14 stycznia 1993 r.
W Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku 12 stycznia odbył się wernisaż najnowszej wystawy "Bałtycka autostrada". Ekspozycja została zaprezentowana zwiedzającym w przeddzień kolejnej rocznicy zatonięcia promu "Jan Heweliusz", a także dla uczczenia 50. rocznicy powstania polskiej żeglugi promowej.
- Katastrofa "Jana Heweliusza" to wielki dramat, o którym pamiętamy nie tylko w związku ze styczniową 25. rocznicą zatonięcia jednostki - mówi dr inż. Jerzy Litwin, dyrektor NMM. - Wystawa ma oczywiście przypominać o tej tragedii, o której zapomnieć nie wolno, ale też pokazać, że polskie przewozy promowe rozwijają się, a flota jest coraz bardziej nowoczesna.
Na 18 tablicach przedstawionych zostało prawie 60 promów, które od 1945 roku kursowały i kursują z Gdyni, Gdańska i Świnoujścia, głównie do portów szwedzkich. Oprócz tego na wystawie znalazł się model promu "Jan Heweliusz", oryginalne koło ratunkowe pochodzące ze statku oraz gwasz, autorstwa Grzegorza Nawrockiego, przedstawiający moment katastrofy.
W 1993 roku, niedaleko niemieckiej wyspy Rugia, zatonął polski prom "Jan Heweliusz". Padł ofiarą huraganu, który wówczas szalał na Bałtyku. Prędkość wiatru osiągała
- W tamtym czasie pływałem na promie "Jan Heweliusz". To, że tragicznego dnia nie znalazłem się na pokładzie, było zrządzeniem losu - opowiada Jerzy Węgrzyn.
- Dobrze znałem członków załogi. W czasie rejsów spędzaliśmy dużo czasu razem. Jedliśmy posiłki, żartowaliśmy, dzieliliśmy różnego rodzaju myślami, wrażeniami z rejsów. I nie tylko - znaliśmy swoje życiowe plany, marzenia. Bo praca na morzu zbliża. Tym bardziej traumatyczne było dla mnie to, że z woli armatora wziąłem udział w identyfikacji zwłok. Tamten straszny widok towarzyszy mi po dziś dzień - dodaje.
- Mówi się, że każda katastrofa jest spowodowana przez człowieka. Problemem jest ustalenie, w którym momencie do tragicznego w skutkach błędu doszło. Czy był to błąd załogi? A może stoczni? Albo armatora? Nie czas na to, by dzisiaj tę kwestię roztrząsać. Sprawa katastrofy była rozpatrywana trzykrotnie przez Izby Morskie oraz przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Dzisiaj należy skupić się na pamięci i uczczeniu ludzi, którzy wówczas ponieśli śmierć, a także robić wszystko, by w przyszłości do podobnych tragicznych wydarzeń nie dopuścić - podkreśla Marek Twardowski, kurator wystawy i kustosz statku-muzeum "Dar Pomorza".
Więcej na temat katastrofy promu "Jan Heweliusz" w 04. numerze "Gościa Gdańskiego".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na obchody 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Odbędą się one w Izniku niedaleko Stambułu.
Według śledczych pożar był wynikiem podpalenia dokonanego na zlecenie wywiadu Federacji Rosyjskiej.
Ryzyko, że obecne zapasy żywności wyczerpią się do końca maja.
Decyzja jest odpowiedzią na wezwanie wystosowane wcześniej w tym roku przez więzionego lidera PKK.
To efekt dwustronnych rozmowach ministerialnych w weekend w Genewie.
„Proszę was, abyście świadomie i odważnie wybrali drogę komunikacji pokoju”
Referendum w sprawie odwołania rady miejskiej jest nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję.