- Wybierasz Jezusa, ale ryzykujesz, że stracisz wizerunek, jaki dotąd miałeś - mówił Łukasz Bęsiu Bęś podczas Duchowej rEwolucji w Cieszynie.
- Na miejscu, w Medjugorje, patrzę, ludzie w moim wieku, ładne dziewczyny i wszyscy z różańcami! Pewnie do zakonu werbują! Idzie ksiądz a za nim jakiś "koksu". Też z różańcem. U nas byłoby wstyd się tak pokazać na ulicy! - opowiadał. - Po dwóch dniach zauważyłem, że oni mają coś, czego ja nie miałem. I to mnie wkurzało.
W przedostatni festiwalowy dzień poszedł z mamą na adorację Najświętszego Sakramentu. - Pół godziny klęczałem, bolały mnie nogi i wtedy zrobiłem coś, czego nie zrobiłem nigdy wcześniej. Powiedziałem: - Panie Boże, jeśli jesteś, to mi to udowodnij. W tym momencie nagle same zaczęły mi lecieć łzy. Schowałem głowę... - opowiadał.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Po spowiedzi każdy mógł zapalić światło i ustawić je pod Najświętszym Sakramentem, a także napisać swoje podziękowanie dla Pana Boga
Na prośbę mamy poszedł do spowiedzi, w której nie był od lat. Był pewien, że ksiądz ucieknie, jak tylko usłyszy początek spowiedzi. Nie uciekł… Rozmawiali półtorej godziny… - Kumple mnie nauczyli, że płakanie jest hańbą, jest wstydem. Przez cztery lata moje serce zmieniło się w kamień - nienawiść do bliskich, agresja - wydawało mi się, że im bardziej będę miał serce z kamienia, tym będę twardszym mężczyzną. To była ściema… - mówił w Cieszynie. - Po spowiedzi podszedłem do barierki i poczułem się jak te 60 tys. ludzi. Pierwszy raz w życiu czułem się wolnym człowiekiem; jakby zeszło ze mnie 30 kg. Pierwsza myśl: niech to trwa. Druga: stary, ty za chwilę wrócisz do Polski i oni cię wyśmieją. Przestraszyłem się, nie wiedziałem jak to ogarnąć.
Posłuchał jeszcze konferencji, że Jezus umarł za nas, aby nam dać życie wieczne - wieczną ucztę bez limitu. - Podjąłem decyzję - wchodzę w to. Miałem tylko jeden problem: wstyd. Oni się nie wstydzili! Na mojej dzielnicy każdy się wstydzi Boga. Pomyślałem: Boże, moje życie musi się zmienić. Jeśli jesteś realnym Bogiem i masz moc, wyrwij mnie z tego…
Urszula Rogólska /Foto Gość
Na scenie Wspólnota Tymoteusz i Adam Bubik
Po powrocie Bęsia do Polski, kumple już szykowali się na imprezę z pierwszym melanżownikiem. Prosił Boga o pomoc, żeby mógł powiedział: nie. Udało się. Poszedł do kościoła. Tam spotkał przerażone nieco jego obecnością starsze panie. Po Mszy św. dowiedział się, że to koleżanki mamy, które od roku odmawiają za niego Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia.
- Usłyszałem, że pół Polski się za mnie modliło. Mama codziennie błagała, żebym sobie nie zmarnował życia. Pierwszy raz zobaczyłem, komu tak naprawdę na mnie zależy… - opowiadał Bęsiu, który wkrótce odnalazł swoje miejsce we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym. Od 12 lat jest wolny od narkotyków, papierosów i alkoholu.
- Gdyby ktoś mi powiedział 12 lat temu, że będę miał żonę i trójkę dzieci, to bym go wyśmiał. W 2013 r. spotkałem kumpla, z którym imprezowałem w 2006 roku. Powiedział: - Dobrze wtedy zrobiłeś. Masz rodzinę, latasz po świecie. A nasi kumple byli albo są w więzieniach - za głupoty, kradzieże na haju. Dwóch spadło ze skałek, bo się pobili...
Urszula Rogólska /Foto Gość
Cieszyńska Duchowa rEwolucja
- Wiecie, pochodzę z biednej rodziny, a 98 procent moich marzeń się spełniło - kontynuował Bęsiu. - Bo są dwie drogi - albo progres albo regres. Regres zawsze się śmieje z progresu, bo mu zazdrości. Każdy z was tutaj jest wyjątkowy i nikt z was nikomu nie musi nic udowadniać... Bóg zaczął prowadzić moje życie i może poprowadzić też twoje. Przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela, było najlepszą decyzją w moim życiu - podkreślał Bęsiu, który od ponad 10 lat jeździ po Polsce i wielu krajach, opowiadając i rapując o swoim życiu z Jezusem. - Każdy z was na maksa może być prowadzony przez Boga. On chce zmieniać twoje życie. Jeśli nie masz Jezusa w sercu, to depresja cię zabije. Tak, kiedy Go wybierzesz, to jest ryzyko. Wybierasz Jezusa i ryzykujesz, że stracisz wizerunek. Bęsiu, pierwszy melanżownik na dzielnicy... Po powrocie z Medjugorje wiedziałem, że będzie beka. A potem wielu moich kumpli mówiło: - Dobrze zrobiłeś... Bo jeśli Go wybierzesz, da ci wszystko - prawdziwych przyjaciół, rodzinę, wszystko, czego potrzebujesz...
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.