W narodowym sanktuarium św. Andrzeja Boboli bp Piotr Jarecki odprawi uroczystą Mszę św. w 80. rocznicę kanonizacji św. Andrzeja Boboli.
Dominikanin Alojzy Korzeniewski opowiedział współbraciom, jak to Andrzej Bobola ukazując mu się w 1819 r., zapowiedział wielką wojnę. Było to w roku 1819 w Wilnie, w klasztorze Ojców Dominikanów. O. Korzeniecki załamany wydanymi przez cara w stosunku do swojej osoby zakazami głoszenia słowa Bożego, spowiadania i publikowania, patrzył w bezsenną noc przez okno celi i modlił się do Andrzeja Boboli. Wtedy ujrzał w celi postać, która przedstawiła mu się jako Andrzej Bobola. Postać ta kazała mu powtórnie spojrzeć w okno. Za otwartym oknem ukazał się obraz niezliczonych wojsk, różnych formacji i narodowości, walczących zaciekle ze sobą. Wtedy odezwał się Andrzej Bobola: "Kiedy ludzie doczekają takiej wojny, za przywróceniem pokoju nastąpi wskrzeszenie Polski, a ja zostanę jej głównym Patronem". Opis tego widzenia i proroctwa został opublikowany w czasopismach francuskich i polskich po ogłoszeniu beatyfikacji Andrzeja Boboli w roku 1853. Widzenie i proroctwo miało miejsce na sto lat przed uzyskaniem niepodległości przez Polskę.
Wielką rolę odegrał również męczennik przed Bitwą Warszawską. Na tydzień przed Cudem nad Wisłą, 8 sierpnia 1920 roku, na zarządzenie kardynała Kakowskiego gwiaździste procesje z wszystkich parafii warszawskich przybyły po południu na Plac Zamkowy i przy wystawionych relikwiach błogosławionego Andrzeja Boboli, Patrona Polski i błogosławionego Władysława z Gielniowa, Patrona Warszawy, wypraszały u Boga zwycięstwo.
Św. Andrzej Bobola od 2002 r. jest kolejnym patronem Polski. Jego wybór zatwierdziła 13 marca 2002 watykańska Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na prośbę występującego w imieniu Konferencji Episkopatu Prymasa Polski kard. Józefa Glempa, złożoną w liście z dnia 8 stycznia 1999 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.