W czwartek rano rozpoczął się oficjalny program pobytu Lecha Kaczyńskiego w Wilnie, gdzie polski prezydent wraz z przywódcami kilku innych państw europejskich weźmie udział w obchodach 20-lecia odzyskania niepodległości przez Litwę.
Litwa była pierwszym krajem wchodzącym w skład ZSRR, który 11 marca 1990 roku uchwalił Akt Niepodległości. Jej parlament podjął wówczas również uchwałę o przekształceniu Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej w Republikę Litewską i przywrócił jej tradycyjne symbole narodowe, w tym godło - Pogoń. W ślady Litwy poszły dwie pozostałe republiki bałtyckie - Łotwa i Estonia.
Poza Lechem Kaczyńskim w uroczystościach w Wilnie mają wziąć udział prezydenci Łotwy, Estonii, Finlandii i Słowenii, a także były przewodniczący parlamentu Białorusi Stanisław Szuszkiewicz.
Kaczyński będzie przemawiał podczas uroczystej sesji w litewskim parlamencie. "Prezydent będzie mówił o wymiarach naszego strategicznego partnerstwa, o naszej bliskiej współpracy w UE, w NATO, o stosunkach dwustronnych, o tym, że istnieje solidarność europejska i o tym, że ta solidarność ma wymiar właśnie bliskiej współpracy między Polakami i Litwinami" - mówił jeszcze przed wyjazdem PAP minister w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik.
Po uroczystościach w parlamencie Kaczyński weźmie udział w ceremonii podniesienia flag, paradzie wojskowej, mszy świętej w katedrze wileńskiej, a także uroczystym lunchu wydanym przez prezydent Litwy Dalię Grybauskaite.
Handzlik zaznaczył, że na przestrzeni ostatnich 20 lat nastąpiło zbliżenie społeczeństw Polski i Litwy. W jego ocenie wizyta prezydenta w 20-lecie odzyskania niepodległości przez naszego sąsiada jest wyrazem tego, że Polska i Litwa są strategicznymi partnerami.
"Spontaniczne poparcie Polski, obywateli polskich w sprawie uzyskania przez Litwę niepodległości było takim wyrazem solidarności - wielu przedstawicieli polskiego parlamentu, polityków i społeczeństwa uczestniczyło w tych wydarzeniach, było na Litwie, było z Litwinami" - podkreślił Handzlik
Już po uroczystych obchodach dojdzie do dwustronnego spotkania Lecha Kaczyńskiego z Dalią Grybauskaite, podczas którego mają zostać omówione kwestie współpracy między krajami, a także sprawy podnoszone przez Polaków zamieszkujących na Litwie - problem pisowni nazwisk polskich, zwrotu ziemi i nauczania języka polskiego.
Zwłaszcza ta ostatnia kwestia interesuje przewodniczącego Stowarzyszenia Szkół Polskich na Litwie Macierzy Szkolnej Józefa Kwiatkowskiego, który wystosował do prezydentów Litwy i Polski list w tej sprawie. Podkreślił w nim, że "realizowana na Litwie reforma oświaty jest krzywdząca dla szkół z językiem polskim", gdyż nie przewiduje żadnych ulg w kompletowaniu klas w szkołach mniejszości narodowych.
W rozmowie z PAP Kwiatkowski ocenił, że jeżeli reforma zostanie zrealizowana zgodnie z założeniem, to w ciągu najbliższych kilku lat z obecnie istniejących na Wileńszczyźnie 40 szkół z polskim językiem wykładowym, gdzie można zdobyć wykształcenie średnie, pozostanie 13.
Polska Macierz Szkolna proponuje, by na Litwie szkołom z polskim, a także z rosyjskim językiem nauczania przyznać status szkół mniejszości narodowych, co pozwoliłoby na kompletowanie klas z mniejszą liczbą uczniów i zachowanie większej liczby szkół średnich z nauczaniem w językach mniejszości narodowych.
Kwiatkowski przypomina, że w Polsce na przykład w szkołach litewskich przy kompletowaniu klas wymagana minimalna liczba uczniów to 7, a nie 15 jak w szkołach polskich.
Kaczyński i Grybauskaite mają też rozmawiać o kwestiach współpracy energetycznej między obu krajami. Zalicza się do nich budowa polsko-litewskiego mostu energetycznego i budowa elektrowni atomowej w Ignalinie (wspólny projekt Litwy, Polski, Łotwy i Estonii). Prezydenci mają też rozmawiać o współpracy w ramach NATO i UE a także sytuacji na Ukrainie po zaprzysiężeniu nowego prezydenta Wiktora Janukowycza.
"Polska i Litwa bardzo konsekwentnie realizowały program współpracy z Ukrainą postrzegając ten kraj, jako ważnego przyszłego członka społeczności europejskiej i euroatlantyckiej" - podkreślił Handzlik.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.