Polskie drogi są coraz bezpieczniejsze, ale nadal pozostajemy w tyle za innymi krajami UE - wynika z raportu przygotowanego przez Bank Światowy. Według policyjnych statystyk w zeszłym roku w wypadkach drogowych zginęło w Polsce ponad 4,5 tys. osób.
W środę na konferencji w Warszawie zaprezentowano raport zatytułowany "Confronting 'Heath on Wheel' " na temat zwiększenia bezpieczeństwa ruchu drogowego w Europie i Azji Środkowej, przygotowany przez ekspertów Banku Światowego Patricio Marqueza i Goerge'a Banjo.
Jak wynika z policyjnych statystyk przytoczonych w raporcie, w 2008 r. w blisko 50 tys. wypadków drogowych zginęło w Polsce ponad 4,5 tys. osób, a przeszło 62 tys. zostało rannych. W 2009 r. wypadków i ofiar było mniej: w 44 tys. wypadków zginęło ponad 4,5 tys. osób, a rannych zostało niecałe 60 tys. Jak przekonują autorzy raportu, gdyby sytuacja na polskich drogach poprawiła się na tyle, by osiągnąć średni poziom bezpieczeństwa w UE w 2008 r., każdego roku ginęłoby ponad 2 tys. osób mniej.
"Jest tylko jedna liczba ofiar, która nas zadowoli; to zero" - mówił wiceminister infrastruktury Radosław Stępień.
Patricio Marquez zwrócił uwagę, że w wypadkach drogowych najczęściej giną młodzi ludzie, zwłaszcza mężczyźni. 55 proc. ofiar śmiertelnych wypadków to osoby w wieku 15-44 lat, głównie w grupie wiekowej 15-29; 80 proc. ofiar to mężczyźni. W dużym stopniu narażeni na śmierć w wypadkach drogowych są także piesi, stanowią oni 31-38 proc. ofiar.
Marquez i Banjo wskazywali także na skutki gospodarcze wypadków drogowych. Koszty opieki zdrowotnej, rehabilitacji, ubezpieczeń, koszty prawne, utracona produktywność etc. pochłaniają ok. 1-2 proc. PKB. W Polsce koszty szacowane są na 10 mld rocznie.
Stępień podkreślił, że wymiar ekonomiczny wypadków na drogach jest bezdyskusyjny, dlatego nie należy żałować środków na inwestycje w bezpieczeństwo drogowe.
Jako główne przyczyny wypadków autorzy raportu wskazują m.in. złe projektowanie dróg (brak przejść dla pieszych, chodników, słaba widoczność), obiekty stanowiące zagrożenie (drzewa, słupy), mieszanie ruchu kołowego i pieszego, mało bezpieczne pojazdy, słabe egzekwowanie przepisów, złe nawyki kierowców (nadmierna prędkość, alkohol, pisanie sms-ów podczas jazdy), brak pasów bezpieczeństwa, kasków.
Jako sprawdzone sposoby na poprawę bezpieczeństwa na drogach Banjo i Marquez wymieniają m.in. lepsze projektowanie dróg: usunięcie niebezpiecznych obiektów z pasa drogowego, instalowanie barierek, tworzenie centralnych wysepek jako "azylu dla pieszego", oddzielenie ruchu pojazdów od pieszych i rowerów. Banjo zwrócił uwagę, że nie chodzi o to, by budować jak najlepsze drogi, na których można rozwijać duże prędkości, bo to - jak pokazuje choćby przykład Stanów Zjednoczonych - nie poprawia bezpieczeństwa, ale o lepsze oznakowanie dróg i spowalnianie ruchu.
Zdaniem autorów raportu zadbać należy też o poprawę bezpieczeństwa pojazdów, które powinny być wyposażone w poduszki powietrzne, pasy, foteliki dla dzieci, a także zmienić zachowania kierowców przez edukowanie i egzekwowanie przepisów.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.