Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International zaapelowała w poniedziałek do rządu Kazachstanu o położenie kresu powszechnym torturom i nielegalnemu zatrzymywaniu podejrzanych.
Stan przestrzegania praw człowieka w Kazachstanie jest przedmiotem wzmożonej uwagi od początku roku, kiedy to kraj ten przejął kierownictwo Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Zdaniem Amnesty na nieprawidłowości w kazachskim systemie penitencjarnym nakłada się generalna atmosfera bezkarności.
"Władze muszą wykazywać zerową tolerancję wobec tortur. Odmawiając rozwiązania tego problemu sprzeniewierzają się swoim międzynarodowym zobowiązaniom" - powiedziała dyrektorka programowa Amnesty ds. Europy i Azji Środkowej Halya Gowan.
Urzędnicy kazachscy nie skomentowali raportu, gdyż w poniedziałek przypada w Kazachstanie święto. Rząd przyznawał wcześniej, że w kraju istnieje problem tortur, ale jednocześnie zapewniał, że podjął kroki, by rozwiązać tę kwestię.
Według AI, organizacja pozarządowa Kazachska Koalicja przeciw Torturom zarejestrowała około 600 przypadków tortur w 18-miesięcznym okresie od 2007 do 2009 r. Co roku zaledwie kilku policjantów staje jednak przed sądem za torturowanie więźniów.
Amnesty informuje, że większość tortur w komisariatach odbywa się jeszcze przed formalnym zarejestrowaniem zatrzymanych, co zgodnie z prawem powinno nastąpić w ciągu 3 godzin, ale w praktyce przeciąga się niekiedy do kilku dni.
Według organizacji tortury są po części skutkiem metody oceniania policjantów po liczbie wyroków skazujących, do których się przyczynili. Wielu niewinnych podejrzanych przyznaje się w takiej sytuacji do winy, a sądy nierzadko opierają na tym wyroki.
AI podkreśla, że niezależni obserwatorzy z rzadka są dopuszczani do aresztów. "Władze muszą zgodzić się na mechanizmy niezależnego monitoringu, by umożliwić niezapowiadane wizyty we wszystkich aresztach" - podkreśla Amnesty.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.