Kryzys wokół planowanego muzeum dla upamiętnienia wysiedleń nie został zażegnany - ocenił w rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel" wiceprzewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Salomon Korn.
Korn jest członkiem rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która stworzyć ma w Berlinie centrum muzealno-dokumentacyjne poświęcone wysiedleniom Niemców.
Zdaniem Korna we władzach fundacji nadal ścierają się dwa fundamentalnie różne stanowiska, które przedstawiono w trakcie posiedzenia rady w zeszły poniedziałek.
"Przedstawiciele polityki i wspólnot religijnych opowiadają się za tym, by wypędzenie Niemców z (dawnych niemieckich) terenów wschodnich pokazać w historycznym kontekście. Przedstawiciele Związku Wypędzonych (BdV) chcą natomiast udokumentować cierpienie i niesprawiedliwość wyrządzoną wypędzonym. Ich punkt ciężkości stanowią indywidualne losy, a nie historyczny kontekst. Linia konfliktu przebiega pomiędzy racjonalnym i naukowym podejściem z jednej strony a emocjami i empatią z drugiej" - wyjaśnił Korn.
Jego zdaniem może się okazać, że oba te stanowiska będą nie do pogodzenia. Na razie Korn zamierza pozostać w radzie fundacji. "Jednak w każdej chwili może się zdarzyć tak, że powiemy: Nie możemy zaakceptować tej koncepcji i nie chcemy służyć za alibi" - dodał.
Korn uważa, że historyczny kontekst wysiedleń Niemców obejmuje również uwikłanie działaczy BdV w reżim nazistowski. "Możemy zrozumieć historię i wyciągnąć z niej naukę tylko wówczas, gdy poznamy kontekst - powiedział. - Suma żabich perspektyw nie daje ogólnego obrazu. Suma indywidualnych losów wypędzonych to jeszcze nie historiografia".
W ocenie Korna realizacja projektu muzeum potrwa około siedmiu lat. "Pytanie, czy będzie to siedem lat chudych czy tłustych. Ale będzie siedem" - powiedział.
W minionych tygodniach z naukowego koła doradców fundacji wystąpiły czeska historyk Kristina Kaiserova, która skrytykowała zbytnie upolitycznienie przedsięwzięcia, oraz niemiecka publicystka Helga Hirsch. W grudniu uczynił to polski naukowiec Tomasz Szarota.
Problemom tym poświęcone było posiedzenie rady fundacji w zeszły poniedziałek. Postanowiła ona, że do jesieni gotowe mają być założenia przyszłej wystawy w muzeum wysiedleń, by uciąć obecne spekulacje na temat kształtu planowanej ekspozycji.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.